5.01.2013

4. „You were there impossibly alone”



Hej Car, co się dzieje? - Bonnie zapytała przyjaciółkę, siadając obok niej na sofie. Martwiła się o nią, czuła, że ostatnio się od siebie oddaliły i pragnęła to naprawić, ale nie wiedziała jak. Dziewczyna zamknęła się w sobie, stała się bardzo skryta w ostatnim czasie.
- Wszystko dobrze, naprawdę – odpowiedziała blondynka. Widząc niezadowoloną minę koleżanki, uśmiechnęła się szeroko – Bonnie naprawdę wszystko jest w porządku, nie masz się o co martwić – zapewniała wymuszając uśmiech na swojej twarzy.
Bonnie chciała znów coś powiedzieć, lecz w tym momencie do pokoju weszła ich przyjaciółka wraz z Damonem i Stefanem. Dziewczyny widząc, że są już gotowi do wyjścia, wstały i razem ruszyli do Grilla, na urodzinową imprezę Eleny.

Gdy weszli, na sali było już sporo osób. Gdy zauważyli, że solenizantka się pojawiła, zaczęli do niej podchodzić, by złożyć życzenia i dać prezenty. Bonnie została przy Elenie, by pomóc z podarunkami, a Caroline już od progu zaczęła sprawdzać, czy wszystko jest tak jak zaplanowała. Podeszła do baru oraz DJ'a, by dogadać się w sprawie drobnych szczegółów, a także posprawdzała ozdoby, czy wszystko dobrze się trzyma. Jeśli organizowała przyjęcia to oczekiwała, że będzie idealnie, a by wszystko było idealnie to musiała zająć się tym osobiście.
Impreza rozkręcała się w najlepsze, ludzie tańczyli, śmiali się, wszyscy świetnie się bawili. Ten jeden wieczór pozwolił im oderwać się na chwilę od problemów, które ich otaczały każdego dnia. Najwięcej radości sprawił Caroline fakt, że stało się to dzięki niej, jej pracy i chęci. Pozwoliła przyjaciołom na chwilę wytchnienia.
Hej Caroline, przyszedł może z tobą Tyler? - nagle pojawił się koło niej Matt – Mam do niego pilną sprawę i muszę szybko z nim pogadać, a nie mogę go znaleźć - wraz ze słowami chłopaka i wspomnieniem Tylera jej dobry humor pękną jak bańka mydlana.
- Nie, nie przyszedł. - dopiero teraz uświadomiła sobie, że Tyler zapomniał o urodzinach jej przyjaciółki. Zdawała sobie sprawę, że nie ma ochoty razem z nim przychodzić na przyjęcie, ale miała nadzieję, że chociaż się pojawi. Pokarze, że jednak mu zależy na czymś co nie dotyczy Klausa, że zależy mu na przyjaciołach. Dziewczyna szybko wypiła dwa drinki, wzięła butelkę trunku do ręki i wyszła na dwór, by zadzwonić do swojego chłopaka. Odebrał natychmiast.
- Caroline, bardzo Cię przepraszam. Dzwoniłem ze sto razy ale nie odbierałaś. Nie wiem co... - niestety nie zdążył dokończyć, gdyż dziewczyna przerwała mu w połowie zdania i zaczęła mówić.
- Dzwonię tylko, by przypomnieć Ci, że w Grillu właśnie odbywa się przyjęcie urodzinowe naszej przyjaciółki – mówiła zimnym głosem, bez jakichkolwiek uczuć – Mam nadzieję, że przyjdziesz złożyć jej chociaż życzenia. Muszę już kończyć, do zobaczenia. - po tych słowach szybko się rozłączyła nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź z jego strony.
Oparła się o ścianę budynku i rozpłakała jak małe dziecko. Nie miała siły już z tym walczyć. Miała dość wszystkiego.

***

Klaus jechał właśnie w stronę Grilla i zastanawiał się co najlepiej zrobić, by najmocniej zabolało Tylera. Na myśl przyszła mu Caroline, którą ostatnio spotkał i która uciekła od niego ze łzami w oczach. Była dla niego wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju. Umiała go zaskakiwać, nie umiał przewidzieć jak zareaguje, co zrobi. Była dla niego tajemnicą, którą pragnął odkryć. Była inteligentna ale też piękna, zachwycała go, zapierała dech w piersi, często zauważał, że nie mógł oderwać od niej wzroku.
Jednak jego rozmyślania na temat pięknej blondynki zostały nagle przerwane, ponieważ dostrzegł, że ktoś znów go śledzi.
Mówiłem, żeby mnie lepiej nie prowokować – powiedział, akcentując ostatnie słowa oraz patrząc w lusterko, by sprawdzić gdzie jest teraz ta nieszczęsna istota, która sądziła, że da radę go przechytrzyć. Szybko wpadł na nowy plan i zamiast zatrzymywać się pod Grillem, przejechał dalej i skierował się w stronę domu Lockwood'ów. Jechał tak, by cały czas mieć na oku hybrydę, która podążała za nim. Wjechał na podjazd i zatrzymał się przed wejściem. Odwrócił się w stronę drzew i zauważył, że postać, która się tam kryła nagle zaczęła biec w przeciwnym kierunku. - Tak, tak leć po swojego wybawiciela, na pewno was uratuje – powiedział z ironicznym uśmiechem i zaczął iść w kierunku dużych drzwi wejściowych. Z rozmachem je otworzył i rozglądając się krzyknął, by było go słychać w całym budynku – Czemu takie skromne powitanie moje kochane hybrydy? Czekam na was! - w tym momencie z różnych miejsc w domu wybiegło pięć osób, które natychmiast się na niego rzuciły. Klaus szybko zareagował i wystarczył moment, by na ziemi, pod jego stopami leżało pięć martwych ciał. - Mówiłem, że nie warto – Powiedział, patrząc na martwych mieszańców z pogardą i wytarł ręce o ubranie jednego z nich. Wyszedł wolnym krokiem z domu, wsiadł do auta, i skierował się w stronę wcześniej już zaplanowanego celu.

***

Zaraz po telefonie Caroline, Tyler jak najszybciej starał się dotrzeć na przyjęcie. Pewnie jest na niego wściekła, zresztą nie ma się nawet co dziwić. Przesadził wczoraj, dzisiaj też się nie popisał zapominając o urodzinach Eleny. Chciał jak najszybciej dotrzeć na miejsce, porozmawiać z dziewczyną i przeprosić. Był właśnie w połowie drogi do Grilla, gdy nagle zatrzymał go Thomas, jedna z hybryd.
Co ty tu robisz?! Miałeś chyba śledzić Klausa, a jak na razie nie widzę go tutaj - zapytał wściekły, udając, że się rozgląda wkoło. - Dalej streszczaj się, spieszę się.
- Robiłem to, cały dzisiejszy dzień. Gdy wyjechał z domu sądziłem, że uda się do Grilla, ale on jednak pojechał do twojego domu. Dzwoniłem, ale nie odbierałeś, dlatego postanowiłam jak najszybciej Cię znaleźć i to przekazać.
- Jasna cholera, czego on znów chce?! - Tyler bez zastanowienia zawrócił i popędził w stronę swojego domu. Całkowicie z głowy mu wyleciało, że miał jechać na przyjęcie, spotkać się z Caroline i ją przeprosić. Najważniejsze był, by dowiedzieć się co zrobił pierwotny i zemścić się. Nie mógł stracić kolejnych hybryd. 
Gdy dojechał natychmiast zobaczył otwarte na oścież drzwi i pięć martwych ciał leżących na wejściu oraz w holu. W momencie gdy przekraczał próg, dostał sms'a.

Mówiłem, żebyście sobie odpuścili. Jeśli będziesz to kontynuował, dopadnę następnych.
  • Pamiętaj, że mogę odebrać Ci też coś innego, a raczej kogoś innego.
  • Tak przy okazji to nie wiem co z nimi zrobiłeś, ale kiedyś byli bardziej wytrzymali. 
  • Jak widać wszystko umiesz zepsuć, nawet mieszańców. ”

***

Klaus właśnie podjeżdżał pod Grilla,gdy zauważył siedzącą przy drzwiach wejściowych Caroline. Szybko wysiadł z auta i podszedł do dziewczyny.
- Witaj kochanie – powiedział z charakterystycznym akcentem - czyżby przyjęcie było aż tak nieudane, że wolisz spędzić je na zewnątrz? - mówił z szerokim uśmiechem na twarzy i przyglądał się blondynce, która nawet nie spojrzała w jego stronę.
- Impreza zapewne jest świetna, bo sama ją przygotowywałam, więc zapraszam do środka i baw się dobrze. - Wskazała mu ręką drzwi wejściowe i czekała, aż odejdzie, wciąż nie patrząc w jego stronę. Jednak on tylko ukucnął przy niej i zaczął się przyglądać.
- Skoro zabawa jest świetna, to dlaczego siedzisz tu sama? I najwyraźniej dość pijana - dodał patrząc na pustą butelkę leżącą obok niej. Zdziwiło go jej zachowanie. Zawsze była w centrum uwagi, wszystkich zabawiała, zagadywała, nie umiała przepuścić żadnego przyjęcia, była duszą towarzystwa, a dziś była tu sama.
- Siedzę tu, bo ma taką ochotę i nie powinno Cię to interesować. - powiedziała szybko - Ale jeśli ci to przeszkadza to mogę sobie stąd iść, żaden problem. Najlepiej jak najdalej od ciebie. - Mówiąc to zaczęła wstawać, podpierając się ściany, lecz nogi same się pod nią ugięły. Zapewne znów znalazła by się na ziemi, gdyby nie szybka reakcja Klausa. Mężczyzna złapał ją, a następnie pomógł utrzymać się na nogach. Dopiero teraz dostrzegł jej twarz. Oczy napuchnięte, makijaż cały rozmazany i łzy znajdujące się w kącikach oczu. Patrzył na nią przez chwilę, aż dziewczyna nie podniosła swoich oczu i również nie spojrzała na niego. - Przestań się tak na meni gapić i puść mnie, idę do domu. - zaczęła się wyrywać z jego uścisku, lecz on stanowczo ją przytrzymał i nie chciał puścić.
- Jeśli cię teraz puszczę to znów upadniesz, jesteś pijana Caroline, nie dasz rady dojść sama do domu. - Mówił z troską, ciągle patrząc w jej zapłakane oczy. Nie mógł zmieść tego widoku, pragnął widzieć uśmiech na jej twarzy, radosny błysk w oku, natomiast teraz mógł dostrzec jedynie łzy.
No to najwyżej nie dojdę i tak mi się nic nie stanie, przecież jestem wampirem – mówiła kpiącym głosem rozglądając się dookoła – Chociaż może jakby mi się coś stało to było by nawet lepiej? Miałabym już święty spokój, nie sądzisz? - nagle spoważniała i spojrzała prosto w jego oczy.
- Caroline za dużo wypiłaś, powinnaś wrócić już do domu. Chodź odwiozę cię – powiedział i zaczął ją prowadzić w stronę samochodu. Dziewczyna najpierw próbowała się wyrywać, jednak po jego kilku stanowczych spojrzeniach poddała się i pozwoliła się wsadzić do samochodu. Drogę do jej domu pokonali w ciszy, Caroline nie miała ochoty z nim rozmawiać i nie reagowała na jakiekolwiek słowa wychodzące z jego ust, więc po kilku próbach Klaus się poddał i postanowił dać jej spokój. Gdy już prawie dojeżdżali na miejsce, mężczyzna zauważył, że dziewczyna zasnęła. Zatrzymał auto na podjeździe i sprawdził, czy nikogo nie ma w środku. Otworzył drzwi wejściowe i delikatnie wyciągnął dziewczynę z samochodu. Spała tak twardym snem, że nawet nie poruszyła się gdy niósł ją przez mieszkanie i położył na łóżko. Mężczyzna przykrył ją jeszcze kocem i przez chwilę przyglądał się jej twarzy. We śnie wyglądała tak niewinnie, jak mała dziewczynka. Zdawała się być całkiem inną osobą, niż jeszcze kilka minut temu, gdy znalazł ją pod Grillem, zapłakaną i pijaną. Cały czas w głowie słyszał jej słowa, które wtedy wypowiedziała

Mogło by mi się coś stać, przynajmniej miała bym już wtedy święty spokój.”


- Caroline, co Ci się stało? - powiedział szeptem, pochylając się nad nią i odsuwając włosy z jej twarzy.

- Po prostu nikogo nie mam, jestem całkowicie sama. - powiedziała w odpowiedzi na jego słowa i powoli otworzyła oczy. Klausa zaskoczyły jej słowa, lecz nie dał tego po sobie poznać. Dziewczyna przez chwilę przyglądała mu się przenikliwie, a on nawet nie próbował odwracać wzroku. - Dziękuję – powiedziała szeptem, zamknęła oczy i ponownie zasnęła. 



Mam nadzieję, że się podoba ;D
Następna notka najwcześniej za tydzień, tak mi się przynajmniej wydaje, bo w tygodniu raczej nie dam rady nic napisać. Ale potem ferie i zapewne napisze minimum 3 czy 4 rozdziały ;) 


27 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział . *-* Boże, jak mnie ten Tyler irytuje ... Może tak go Klaus by w końcu dopadł ? Hahah . :D Cieszę się, że rozkręcił się wątek Klaroline . Czekam na dalszy ciąg . Pozdrawiam . :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, racja. Tyler mnie denerwuję, bo nic więcej go nie interesuje jak tylko Klaus, nie ma czasu dla przyjaciół.. Ale może coś się zmieni, zobaczymy. Pojawiła się już akcja z Klaroline, fajnie :) spodobał mi się ogółem cały rozdział ;) super. proszę o dalsze informowanie i pozdrawiam serdecznie :*
    forbidden-looove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. super rozdział. Podoba mi się opiekuńczy Klaus

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zwykle świetnie się spisałaś :D Piękny rozdział i jak mi szkoda Caroline. I Klaus taki opiekuńczy, cudo! Pisz szybciutko NN !

    OdpowiedzUsuń
  5. Wybaczysz mi, że nie poprawiłam błędów w tamtym rozdziale? Wybaczysz, prawda?
    A wybaczysz mi, że teraz też nie chce mi się ich poprawiać? Naprawdę nie mam do tego głowy, a poza tym ciężko tak poprawiać je w komentarzu. Może następny ładnie poprawię, ale teraz nie mam siły.
    Rozumiem, że Tyler jest na straconej pozycji już? Klaus powoli zajmuje jego miejsce, a Caroline nawet się nie zorientowała... ;D
    I dobrze. Klaus jest więcej wart, niż taki Tyler. Też tak uważasz? :D
    No dobra, czuję się źle, ale jestem wyjątkowo wesoła dzisiejszego dnia. Więc co dalej mogę napisać?
    A, no tak, o tych nieszczęsnych przecinkach jeszcze trochę ponarzekam. Zazwyczaj przed TO stawiamy przecinek, na przykład:

    Wszystko co się zdarzyło, to tylko zły sen.

    Więcej nic nie piszę, bo zacznę gadać bzdury. Ale rozdział mi się bardzo podoba, tak samo troskliwy Klaus.

    Pozdrawiam,
    Inez.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział. Nie lubię Tylera, to zwykły dupek i tyle. Czekam na nn, życzę weny i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam do mnie, pojawił się NN :)
    http://forbidden-looove.blogspot.com pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział! Och, jak ja nie znoszę tego głupiego Tylera. Fajnie, że Klaus zaopiekował się Caroline... Czekam na nn:)

    OdpowiedzUsuń
  9. bardzo mi się podobało i czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  10. ale świetnie piszesz :D to wszystko jest tak wciągające *.* czekam na kolejny rozdział i dodaję do obserwowanych. ;)
    zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. świetne, podoba mi się : * Czekam na następny !!!; )

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział jak zawsze wspaniały, zapraszam do siebie na nową notkę. ;)
    http://sentirsi-sempre.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapraszam na nowy blog ; **
    http://porywy-serca.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. "[...]Pokarze, że jednak mu zależy na czymś co nie dotyczy Klausa, że zależy mu na przyjaciołach." - "pokarze piszemy przez "ż".
    "[...]Przestań się tak na meni gapić i puść mnie, idę do domu." - "meni" to chyba "mnie", nieprawdaż? ^^

    Nie starałam się szczególnie wyłapywać błędów, tak mi się tylko te dwa rzuciły w oczy.
    Teraz co do rozdziału... Cud, miód i orzeszki! Masz takie doskonałe wyczucie - wiesz co napisać, żeby nie było niedorzeczne, ale żeby COŚ było. Uwielbiam to.
    Co więcej, dobierasz słowa w ten sposób, że łatwo się to wszystko czyta, aż za szybko. Dłuższe rozdziały poproszę :) !
    Twoje postacie są po prostu genialne. Klaus jest dokładnie taki jaki być powinien. Pozostaje sobą, ale ma tak niezwykłą lekkość... Tylko pozazdrościć takich umiejętności kreowania bohaterów.
    Będę czekać z niecierpliwością na następny rozdział.
    Przy okazji informuję o NN u mnie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej, u mnie pojawiła się NN :) Jeśli masz ochotę to zapraszam.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. ugh... mam ochotę własnoręcznie udusić Tylera!!!
    Za to scena KLaroline bardzo przypadla mi do gustu... Miło ale z umiarem, czyli tak jak lubię.
    Czekam na nowy rozdzial.
    Pozdrawiam :-*

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak dotąd jest to jeden z najlepszych blogów o tematyce Klaroline ! Caroline nie biegnie wprost w wyciągnięte ramiona Klausa,ale próbuje ratować swój związek z Tylerem(co wychodzi jej niezbyt dobrze).
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Hejka u mnie pojawiła się NN na http://the-new-road.blogspot.com
    A tak wgl kiedy będzie NN u cb ?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. Zapraszam serdecznie do mnie, pojawił się NN :)
    http://forbidden-looove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Hej u mnie pojawiła się NN! Jeśli masz ochotę sobie poczytać to zapraszam serdecznie :)
    Pozdrawiaqim i do napisania :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Na http://place-of-art.blogspot.com pojawiło się Twoje zamówienie. Serdecznie zapraszam ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  22. kocham Twojego bloga i tak jak Ty postanowilam pisac opowiadanie Klaroline zalezy mi na Twojej opinii wiec zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  23. Zapraszam na mój nowy blog na którym pojawiła się zakładka bohaterów :) pozdrawiam :*

    http://save-the-our-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetny nowy wygląd ! ;)
    Zapraszam do mnie na oba blogi
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  25. Przyznam nigdy nie spotkałam się z tym problemem. Zalinkowałam tło teraz na innym hostingu,więc spróbuj z tym tłem: http://img715.imageshack.us/img715/8457/klartlo.png
    Jeśli to nie pomoże daj znać

    OdpowiedzUsuń
  26. zapraszam do mnie pojawił sie nn :D

    OdpowiedzUsuń