20.01.2013

7. „ Your hands can heal, your hands can bruise.”


Caroline właśnie wychodziła z jednego ze sklepów, gdy wpadła prosto na Elenę. Nie była pewna jak zareagować, ponieważ nie rozmawiały ze sobą od dłuższego czas. Już chciała odejść, lecz jej przyjaciółka szybko się odezwała.
- Car nawet nie wiesz jak mi jest przykro, Bonnie zresztą też. Naprawdę nie chciałyśmy cię zawieść, traktujemy cię jak siostrę i chciałybyśmy to wszystko naprawić – mówiła spokojnie Elena – Czy mogłybyśmy się spotkać razem w trójkę i o wszystkim pogadać, wyjaśnić? - widząc wątpliwości koleżanki dodała - Caroline, proszę zgódź się.
- No dobrze. - powiedziała blondynka po chwili ciszy i lekko się uśmiechnęła. Wampirzyca tęskniła za swoimi przyjaciółkami. Mimo że miały ostatnio ze sobą gorszy kontakt, to nie umiała sobie radzić z pewnymi rzeczami bez nich obok.
- Świetnie, to może przyjedziesz do mnie dzisiaj wieczorem? Posiedzimy, pogadamy, obejrzymy jakiś film, tak jak kiedyś. - powiedziała ze szczerym uśmiechem brunetka, a koleżanka kiwnęła głową i również się uśmiechnęła na znak aprobaty. - To ja zaraz dzwonię do Bonnie i jej o wszystkim opowiem, na pewno się ucieszy.
- No to do zobaczenia wieczorem – pożegnała się Caroline i ruszyła w stronę domu myśląc już o wszystkim co będzie musiała im wyjawić.

***

Było około osiemnastej i Caroline siedziała w aucie po domem jednej z przyjaciółek. Trochę bała się ich dzisiejszego spotkania, bała się ich reakcji, ale miała nadzieję, że wszystko potoczy się dobrze. Wzięła głęboki wdech i wysiadła z auta, idąc następnie w stronę drzwi wejściowych. Już wyciągała rękę, by zapukać, lecz drzwi nagle się otworzyły i naprzeciwko niej pojawił się Damon. Dziewczyna, była tym dość zmieszana, bo liczyła, że dzisiejszy wieczór spędzą tylko w trójkę, ona, Elena i Bonnie. Stała tak chwilę i patrzyła podejrzliwie na mężczyznę.
- Spokojnie barbie ja już się zmywam, nie masz się czym martwić. No chyba, że chciałabyś mi też coś ciekawego powiedzieć – powiedział z przebiegłym uśmiechem i podniesioną brwią.
- Wiesz, jakoś nie odczuwam potrzeby zwierzania się tobie – powiedziała z przekąsem i weszła do mieszkania. Bonnie szybko do niej podeszła, by się przywitać.
- Cieszę się, że przyszłaś – powiedziała dziewczyna i przytuliła przyjaciółkę, a ta w odpowiedzi uśmiechnęła się – chodź usiądź, Elena zaraz zejdzie, poszła tylko po coś do … - nie zdążyła dokończyć, gdyż brunetka właśnie do nich podeszła i również się przywitała.
- Cześć Caroline – tak jak jej poprzedniczka przytuliła blondynkę i zaprosiła dziewczyny do salonu. Gdy każda z nich usiadła,zapadła niezręczna cisza. Caroline chciała im o wszystkim opowiedzieć, lecz nie wiedziała jak zacząć, jak ubrać to wszystko w słowa, by dobrze ją zrozumiały.
- Przepraszam Cię i to z całego serca Car. – jako pierwsza odezwała się Bonnie, a pozostałe dziewczyny wydawały się być wdzięczne, że zdecydowała się przerwać ciszę – Tak byłam zajęta swoimi problemami, że nie zauważałam twoich, lekceważyłam je. Nawet nie wiesz jak jest mi wstyd z tego powodu, prawdziwa przyjaciółka nie powinna się tak zachowywać. - mówiła ze wzrokiem pełnym żalu.
- W ostatnim czasie każdy miał wiele na głowie. Zbyt dużo się wkoło nas dzieje. - odpowiedziała jej Caroline z wyraźnym smutkiem w głosie – Ale to wszystko stało się też z mojej winy. Nie mówiłam wam o wszystkim, ukrywałam to, ale po prostu bałam się, że mnie nie zrozumiecie, nie chciałam wam zawracać niepotrzebnie głowy.
- Caroline to nie jest twoja wina, lecz wyłącznie nasza, powinnyśmy zauważyć, że jest coś nie tak, zareagować, ale niestety nic nie zrobiłyśmy. – do rozmowy włączyła się Elena, która również była dość przybita całą tą sytuacją - Zdajemy sobie sprawę, że jest już trochę na to za późno, ale chcemy jakoś ci to wynagrodzić. Obiecujemy, że wysłuchamy każdego twojego słowa, zrobimy wszystko, by to zrozumieć i pomóc ci. - po tych słowach dziewczyna uśmiechnęła się pocieszająco i przytuliła koleżankę, Bonnie również poszła w jej ślady.
Caroline rozpłakała się, nie chciała już dłużej udawać silnej osoby, którą tak naprawdę nie była, pragnęła tu i teraz opowiedzieć o wszystkim swoim przyjaciółkom. Siedziały tak przez kilka minut, a gdy blondynka się trochę uspokoiła, odsunęła się od nich i zaczęła mówić. Opowiedziała o wszystkim co działo się między nią i Tylerem, o problemach z mamą i o tym jak samotnie się czuła, a one w skupieniu słuchały każdego jej słowa, lecz kiedy doszła to wieczoru, podczas którego odbywało się przyjęcie Eleny, zamilkła na chwilę. Nie była pewna czy może im powiedzieć o Klausie, o tym, że zaczęła dostrzegać w nim coś innego, zdała sobie sprawę, że jest w nim coś dobrego. Bała się, że mimo swoich wielkich chęci dziewczyny nie będą w stanie tego zrozumieć, jednak postanowiła zaryzykować. Obiecała im, że powie wszystko, nie będzie nic ukrywać, dlatego postanowiła dotrzymać słowa.
- Gdy skończyłam rozmawiać z Tylerem po prostu usiadłam przy tych drzwiach, nawet nie wiem kiedy butelka która miałam stała się pusta. Po prostu tam siedziałam i czekałam, a on się po prostu nie zjawił – mówiła ze łzami w oczach.
- Caroline tak nam przykro, sądziłyśmy, że nie pojawiłaś się już na przyjęciu, bo pojechałaś z nim do domu. Nie umiem sobie wyobrazić jak tam się czułaś, byłaś całkowicie sama. - Bonnie była przygnębiona tym co usłyszała, nie zdawała sobie sprawy z iloma sprawami jej przyjaciółka musiała sobie radzić sama, bez niczyjej pomocy.
- Na szczęście nie byłam tam całkiem sama – powiedziała po cichu Caroline, a dziewczyny spojrzały na nią z lekką ulgą, ale też były zaciekawione tym kto zaopiekował się wtedy ich koleżanką –W pewnym momencie pod Grilla podjechał Klaus i pomógł mi wrócić do domu.
- Ten Klaus?! - Elena była zszokowana – Ten, który na każdym kroku najchętniej by nas pozabijał, pomógł ci z własnej woli? Nic ci czasami nie zrobił? - Bonnie również była zaskoczona, ale umiała opanować niektóre emocje. Widziała, że dla Caroline mówienie o tym było dość trudne i swoimi wybuchami nie pomogłaby jej w żadnym stopniu.
- Eleno uspokój się, proszę – mówiła spokojnie Caroline, a dziewczyna zamilkła. - Myślisz, że tego chciałam? Że czekałam specjalnie na niego? Nie miałam pojęcia co się wtedy działo, byłam załamana i całkowicie pijana, a on jako jedyny mi pomógł, odwiózł do domu, zaopiekował się mną.
- Mówisz jakby ci to wcale nie przeszkadzało, jakby to było coś całkowicie normalnego – kontynuowała już trochę spokojniejszym głosem Elena.
- Gdy patrzę na to teraz, to wydaje się trochę dziwne, ale wtedy nie przeszkadzało mi to. Zaskoczył mnie swoim zachowaniem, był miły, opiekuńczy. Jestem mu naprawdę wdzięczna za wszystko – Caroline chciała jeszcze coś powiedzieć, lecz znów Elena jej przerwała.
- Jak ty możesz tak o nim mówić? On miły? Opiekuńczy? Car on chyba namieszał ci wtedy w głowie! - Brunetka nie umiała zrozumieć co stało się jej przyjaciółce, jak mogła wyrażać się w taki sposób o człowieku, którego wszyscy uważali za potwora? – Nie pamiętasz ile bólu i cierpienia nam spowodował? To co mówisz jest po prostu niedorzeczne!
- Jeśli tak uważasz to mogę już nic więcej nie mówić! - Blondynka szybko wstała i zaczęła zbierać swoje rzeczy – Miałam wam wszystko powiedzieć, chciałaś naprawić to co się między nami stało, a teraz jeszcze masz do mnie pretensje?!
- Caroline … - Bonnie chwyciła przyjaciółkę za rękę i starała się ją uspokoić, lecz ta wyrwała dłoń z jej uścisku.
- Nie Bonnie. - powiedziała ze smutkiem w oczach do dziewczyny - Naprawdę wam zaufałam, powiedziałam wszystko, sądziłam, że jesteśmy prawdziwymi przyjaciółkami.
- Może jednak masz rację, chyba nie jesteśmy sobie tak bliskie jak sądziłyśmy – Elena miała wszystkiego dość, była zła na blondynkę – Prawdziwa przyjaciółka nie stawała by po stronie osób, które ranią ich bliskich.
- Eleno, ale o co ci chodzi?! Przecież nie zaczęłam nagle wspierać Klausa, czy pomagać mu w jego planach! Jesteś śmieszna! Ja po prostu jestem mu wdzięczna za pomoc, której ty nie raczyłaś mi dać, bo byłaś bardziej zajęta tańczeniem i bawieniem się na imprezie! To chyba siebie powinnaś obwiniać, że doszło właśnie do takiej sytuacji!
- Czyli teraz to moja wina tak? Wiesz co Caroline, najlepiej by było gdybyś poszła już do domu. - Elena nie miała ochoty na dłuższa kłótnię, po tych słowach wyszła z pokoju nie zwracając uwagi na pozostałe dziewczyny.
- Przepraszam, tak mi przykro, że to wszystko tak się potoczyło – w końcu odezwała się cicho Bonnie – chcę tylko żebyś wiedziała, że nie zgadzam się z Eleną, naprawdę. Przepraszam cię za wszystko. - czarownica chciała przytulić blondynkę, lecz ta się od niej odsunęła.
- Teraz mi to mówisz?! Gdy Elena już wyszła? - głos dziewczyny był pełen żalu – Wielkie dzięki Bonnie, naprawdę jesteś wspaniałą przyjaciółką. - powiedziała z ironią i szybko wyszła z mieszkania, a łzy, które przez ten cały czas starała się powstrzymać, rozpłynęły się po całej twarzy.
Szybko weszła do samochodu, zapaliła silnik i ruszyła z maksymalną szybkością przed siebie, chciała być jak najdalej stąd. Po kilku minutach zatrzymała się przy lesie, na wyjeździe z miasta. Potrzebowała chwili spokoju, by pomyśleć o tym co właśnie się stało. Była załamana, naprawdę wierzyła, że dzisiaj pogodzi się z dziewczynami, miała nadzieję, że będzie jak dawniej. Tymczasem, wszystko było całkowicie na odwrót. Właśnie straciła dwie najlepsze przyjaciółki. Najpierw straciła Tylera, a teraz Bonnie i Elenę. Na tą myśl do jej oczu napłynęło jeszcze więcej łez. Znów będzie całkowicie sama, bez nikogo obok niej, a wszystko przez Klausa, który za cel w życiu obrał sobie zniszczenie dotychczasowego życia jej i jej znajomych. Chciała jak najszybciej wrócić do domu, do swojego pokoju. Tylko tam czuła się jeszcze bezpieczna, z dala od wszystkich wydarzeń, nieszczęść. Szybko otarła łzy i przekręciła kluczyk w stacyjce, lecz samochód praktycznie nie zareagował.
- To chyba jakieś żarty – powiedziała do siebie i ponownie przekręciła kluczyk, niestety reakcja pojazdu była podobna jak za pierwszym razem. Załamana po prostu oparła głowę na kierownicy i zaczęła ponownie płakać.
W pewnym momencie ktoś zatrzymał się przy jej aucie z donośnym piskiem. Dziewczyna szybko podniosła głowę i spojrzała w tamtym kierunku. Sądziła, że już gorzej być nie może, jednak los zawsze lubił robić jej na przekór. Szybko wytarła łzy i wyszła z samochodu. W jej stronę już szedł Klaus z charakterystycznym uśmiechem na twarzy.
- Czyżby coś się stało z twoim samochodem kochanie? - zapytał i podszedł jeszcze bliżej, przyglądając się. - Nie wyglądasz dobrze, płakałaś? - zapytał poważnie.
- Ja płakać? Chyba sobie żartujesz, przecież moje życie jest tak wspaniałe, że nie mam żadnych powodów do płaczu! - mówiła podniesionym głosem i patrzyła na niego zaczerwienionymi oczami. Mężczyzna spojrzał na nią trochę zdziwiony, był dość zaskoczony jej reakcją, lecz nic nie powiedział. Natomiast Caroline miała zamiar wykrzyczeć mu prosto w twarz wszystko co o nim sądziła, nie martwiła się, że coś jej zrobi, nie miała już po co żyć. Była całkowicie sama i nie chciała takiego życia. - Zniszczyłeś mi całe życie, więc jak mam nie płakać?! Wszystko przez ciebie! Najpierw straciłam Tylera, teraz najlepsze przyjaciółki, a to wszystko tylko i wyłącznie twoja wina! - do jej oczu napływało coraz więcej łez, nie potrafiła ich dłużej powstrzymywać. Szybko się do niego przybliżyła, by go uderzyć, jednak mężczyzna ją powstrzymał i złapał w żelazny uścisk. - No dalej uderz mnie teraz, zabij! Chyba o to ci chodziło, gdy przyjeżdżałeś do Mystic Falls! Masz teraz idealną okazję. - mówiła patrząc mu prosto w oczy z nienawiścią. Klaus jednak nic nie zrobił tylko patrzył na nią w skupieniu i powadze nadal trzymając w swoich ramionach. - No zrób to, zrób! - dziewczyna zirytowana jego reakcją, zaczęła się wyrywać z jego ramion, krzyczeć, a z oczu poleciało jej jeszcze więcej łez. On natomiast trzymał ją mocno i nie odzywał się ani słowem. Po kilku minutach Caroline nie miała już siły z nim walczyć, poddała się i oparła się głową na jego klatce piersiowej. - Proszę cię zrób to, nie chcę takiego życia, nie poradzę sobie sama – powiedziała szeptem nie patrząc na niego. Mężczyzna osłabił trochę swój uścisk, jednak wciąż ją obejmował.
-Uwierz mi Caroline nie chcesz umierać – mówił szeptem do jej ucha – potrzebujesz tylko kogoś, kto pokaże Ci czym jest życie, pokaże co możesz zobaczyć, osiągnąć. Nie chcesz umierać Caroline. - powtórzył jeszcze raz, a dziewczyna jeszcze bardziej się rozpłakała – I nie jesteś sama – po tych słowach przycisnął ją mocniej do siebie, a dziewczyna wtuliła się w jego ramiona.


No to już dodaję następny rozdział, a kolejny już też prawie gotowy ;)
Nie podoba mi się tu trochę to, że cała sytuacja między dziewczynami tyle miejsca mi zajęła, ale chciałam to jakoś w miarę zapisać, nie lubię pisać czegoś na szybko, tylko żeby było. Wiem, że wam pewnie się to nie podoba, bo wolicie sceny Klausa i Caroline, ale przepraszam, tak już ze mną jest ;p W następnym będą sceny z balu, więc na pewno będzie tam więcej naszej ukochanej dwójki ;) 
No to mam nadzieję, że wam się spodoba i podzielicie się tym w komentarzach, a jak wam się nie spodoba to też napiszcie, wezmę to do serca ;)
Ps. Jeśli jest ktoś jeszcze, kto chciałby być powiadamiany, a jeszcze się nie wpisał, to u góry, po prawej jest link do tego ;)

21 komentarzy:

  1. jeej, cudeńko! scena Klaroline również genialna, słodko strasznie :) jestem ciekawa scen z balu, nie mogę doczekać się nn i zapraszam do siebie ;)

    aa zapomniałabym! rzucił mi się w oczy jeden błąd:
    "potrzebujesz tylko kogoś, kto pokarze Ci czym jest życie, pokaże co możesz zobaczyć, osiągnąć. "

    dwa razy pojawia się słowo pokażę i jest przez inne 'rz, ż' nie wiem jak to ująć ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapraszam do siebie, dziś dodałam nn ;)
      http://forbidden-looove.blogspot.com/

      Usuń
    2. ok dzięki, zaraz się biorę za poprawianie, z rozpędu pewnie zrobiłam błąd, skoro są dwie różne wersje ;p

      Usuń
  2. Czytałam ten rozdział z zapartym tchem! Owszem było dużo scen przyjaciółek zamiast Klaroline, ale dzięki temu ostatnia scena była bardzo realistyczna. Klaus miłym facetem? Nie możliwe, a jednocześnie takie pociągające...
    Czekam na nowy rozdział.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne ostatnie słowa Klausa :) Czekam na NN :)
    Zapraszam na mój blog, który również jest oparty na serialu ,,The Vampire Diaries"
    http://zycie-oczami-wampira.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie napisany odcinek! : )
    Przemyślany i bardzo realistyczny. Dobrze, że tak szczegółowo opisałaś zajście między dziewczynami. Przez to lepiej wyszła scena z Klausem. Oczywiście nie mogę się doczekać następnego rozdziału i balu : )
    Pozdrawiam : )
    [yourgrenade.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział wspaniały, aczkolwiek ,,trochę'' smutny. Mam nadzieję, że następny będzie weselszy:) Z niecierpliwością czekam na nn;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski rozdział :D prawie się popłakałam powiem tak "Elena ty zołzo :D" Scena z Klaroline wspaniała :) Czekam na więcej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie pojawił się nn Serdecznie zapraszam :D

      Usuń
  7. rozdział naprawdę mega wciągający. Elena jest straszna, żeby tak traktować przyjaciółkę, coraz bardziej mnie wkurza . Szkoda mi Caroline, ale cieszę się, bo Klaus nie pozwoli, żeby została sama i to jest fascynujące. Kocham to *.*

    No cóż, jak nie dodasz szybko kolejnego, to chyba umrę z niecierpliwości, więc czeeekam , buźka ; *<3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale z Eleny piz... świetny rozdział czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  9. o matko ...
    rozpłakałam się :D piękne i wg...
    czekam na NN i... nie mam słów :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Z przyjemnością ogłaszam, że zostałaś nominowana do Liebster Award. Szczegóły u mnie - http://ilovevd.blogspot.com/:)

    OdpowiedzUsuń
  11. cześć, zapraszam do siebie na NN ;)
    http://forbidden-looove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej, u mnie nastepny, więc dawaj do mnie <3; *
    http://ilovevd.blogspot.com/.

    OdpowiedzUsuń
  13. Z wielką radością ogłaszam, że zostałaś nominowana do Liebster Award.
    Pytania u mnie http://porywy-serca.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Z radością informuję, że zostałaś nominowana u mnie ;)
    Zapraszam serdecznie :)
    http://forbidden-looove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Witaj, u mnie na the-new-road.blogspot.com pojawił się nowy rozdział, serdecznie zapraszam :) Pozdrawiam i do napisania :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Boże, to było uroczę.! jejku, jak ją przytulił a to - nie jesteś sama. O matko, BOSKIE *___* Klaus jest cudowny!
    Co do Eleny i Bonnie, czarownica zawsze stała po stronie, głupiej, egoistycznej pannie Gilbert. Elena potrzebuje przyjaciół tylko jak pokłóci się ze Stefanem/Damonem. Naprawdę ciężko ją znieść.

    Zapraszam do siebie.
    http://krwia-pisane.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. świetny rozdział jak zawsze :D:D kiedy nowy

    OdpowiedzUsuń
  18. Jeju jaki cudowny rozdział ! Na końcówce miałam łzy w oczach i uśmiech na twarzy jednocześnie . Brawo za to . Naprawdę umiesz pisać, no robisz to po prostu mistrzowsko . Tylko pogratulować i brać z ciebie przykład . ;) Strasznie zasmucił mnie przebieg rozmowy Caroline, Eleny i Bonnie . Ale pokazałaś je dokładnie tak jak ja je sobie wyobrażam . Elena taka troszkę zarozumiała i nie do końca w porządku, Bonnie cicha, pokazała że nie ma dość odwagi odezwać się przy Elenie co naprawdę myśli, nie potrafi się postawić . Na miejscu Caroline to Elena by chyba dostała w twarz, przysięgam . Takiej przyjaciółki to ja bym nie chciała mieć . Ale może dlatego, że ja naprawdę nie przepadam za Eleną . xd Co do Klausa, to jego zachowanie było po prostu ŚWIETNE, CUDOWNE, PIĘKNE, UROCZE, SŁODKIE, PORUSZAJĄCE, IDEALNE, PERFEKCYJNE ! <3 Strasznie mi się spodobało jak zamiast wykłócać się z Caroline, po prostu ją trzymał bez słowa, wysłuchał jej żali i pretensji, wysłuchał tego co ją męczyło, a następnie gdy emocje opadły to zwyczajnie przytulił . Tak powinien się zachowywać każdy mężczyzna według mnie . Tego Caroline właśnie w tej chwili potrzebowała a on jest naprawdę kochany że tak postąpił . Więc czekam po prostu na następny rozdział i pozdrawiam . ;*

    OdpowiedzUsuń