Caroline
właśnie wychodziła z jednego ze sklepów, gdy wpadła prosto na
Elenę. Nie była pewna jak zareagować, ponieważ nie rozmawiały ze
sobą od dłuższego czas. Już chciała odejść, lecz jej
przyjaciółka szybko się odezwała.
- Car nawet
nie wiesz jak mi jest przykro, Bonnie zresztą też. Naprawdę nie
chciałyśmy cię zawieść, traktujemy cię jak siostrę i
chciałybyśmy to wszystko naprawić – mówiła spokojnie Elena –
Czy mogłybyśmy się spotkać razem w trójkę i o wszystkim
pogadać, wyjaśnić? - widząc wątpliwości koleżanki dodała -
Caroline, proszę zgódź się.
- No dobrze. -
powiedziała blondynka po chwili ciszy i lekko się uśmiechnęła.
Wampirzyca tęskniła za swoimi przyjaciółkami. Mimo że miały
ostatnio ze sobą gorszy kontakt, to nie umiała sobie radzić z
pewnymi rzeczami bez nich obok.
- Świetnie,
to może przyjedziesz do mnie dzisiaj wieczorem? Posiedzimy,
pogadamy, obejrzymy jakiś film, tak jak kiedyś. - powiedziała ze
szczerym uśmiechem brunetka, a koleżanka kiwnęła głową i
również się uśmiechnęła na znak aprobaty. - To ja zaraz dzwonię
do Bonnie i jej o wszystkim opowiem, na pewno się ucieszy.
- No to do
zobaczenia wieczorem – pożegnała się Caroline i ruszyła w
stronę domu myśląc już o wszystkim co będzie musiała im
wyjawić.
***
Było około
osiemnastej i Caroline siedziała w aucie po domem jednej z
przyjaciółek. Trochę bała się ich dzisiejszego spotkania, bała
się ich reakcji, ale miała nadzieję, że wszystko potoczy się
dobrze. Wzięła głęboki wdech i wysiadła z auta, idąc następnie
w stronę drzwi wejściowych. Już wyciągała rękę, by zapukać,
lecz drzwi nagle się otworzyły i naprzeciwko niej pojawił się
Damon. Dziewczyna, była tym dość zmieszana, bo liczyła, że
dzisiejszy wieczór spędzą tylko w trójkę, ona, Elena i Bonnie.
Stała tak chwilę i patrzyła podejrzliwie na mężczyznę.
- Spokojnie
barbie ja już się zmywam, nie masz się czym martwić. No chyba, że
chciałabyś mi też coś ciekawego powiedzieć – powiedział z
przebiegłym uśmiechem i podniesioną brwią.
- Wiesz, jakoś
nie odczuwam potrzeby zwierzania się tobie – powiedziała z
przekąsem i weszła do mieszkania. Bonnie szybko do niej podeszła,
by się przywitać.
- Cieszę się,
że przyszłaś – powiedziała dziewczyna i przytuliła
przyjaciółkę, a ta w odpowiedzi uśmiechnęła się – chodź
usiądź, Elena zaraz zejdzie, poszła tylko po coś do … - nie
zdążyła dokończyć, gdyż brunetka właśnie do nich podeszła i
również się przywitała.
- Cześć
Caroline – tak jak jej poprzedniczka przytuliła blondynkę i
zaprosiła dziewczyny do salonu. Gdy każda z nich usiadła,zapadła
niezręczna cisza. Caroline chciała im o wszystkim opowiedzieć,
lecz nie wiedziała jak zacząć, jak ubrać to wszystko w słowa, by
dobrze ją zrozumiały.
- Przepraszam
Cię i to z całego serca Car. – jako pierwsza odezwała się
Bonnie, a pozostałe dziewczyny wydawały się być wdzięczne, że
zdecydowała się przerwać ciszę – Tak byłam zajęta swoimi
problemami, że nie zauważałam twoich, lekceważyłam je. Nawet nie
wiesz jak jest mi wstyd z tego powodu, prawdziwa przyjaciółka nie
powinna się tak zachowywać. - mówiła ze wzrokiem pełnym żalu.
- W ostatnim
czasie każdy miał wiele na głowie. Zbyt dużo się wkoło nas
dzieje. - odpowiedziała jej Caroline z wyraźnym smutkiem w głosie
– Ale to wszystko stało się też z mojej winy. Nie mówiłam wam
o wszystkim, ukrywałam to, ale po prostu bałam się, że mnie nie
zrozumiecie, nie chciałam wam zawracać niepotrzebnie głowy.
- Caroline to
nie jest twoja wina, lecz wyłącznie nasza, powinnyśmy zauważyć,
że jest coś nie tak, zareagować, ale niestety nic nie zrobiłyśmy.
– do rozmowy włączyła się Elena, która również była dość
przybita całą tą sytuacją - Zdajemy sobie sprawę, że jest już
trochę na to za późno, ale chcemy jakoś ci to wynagrodzić.
Obiecujemy, że wysłuchamy każdego twojego słowa, zrobimy
wszystko, by to zrozumieć i pomóc ci. - po tych słowach dziewczyna
uśmiechnęła się pocieszająco i przytuliła koleżankę, Bonnie
również poszła w jej ślady.
Caroline
rozpłakała się, nie chciała już dłużej udawać silnej osoby,
którą tak naprawdę nie była, pragnęła tu i teraz opowiedzieć o
wszystkim swoim przyjaciółkom. Siedziały tak przez kilka minut, a
gdy blondynka się trochę uspokoiła, odsunęła się od nich i
zaczęła mówić. Opowiedziała o wszystkim co działo się między
nią i Tylerem, o problemach z mamą i o tym jak samotnie się czuła,
a one w skupieniu słuchały każdego jej słowa, lecz kiedy doszła
to wieczoru, podczas którego odbywało się przyjęcie Eleny,
zamilkła na chwilę. Nie była pewna czy może im powiedzieć o
Klausie, o tym, że zaczęła dostrzegać w nim coś innego, zdała
sobie sprawę, że jest w nim coś dobrego. Bała się, że mimo
swoich wielkich chęci dziewczyny nie będą w stanie tego zrozumieć,
jednak postanowiła zaryzykować. Obiecała im, że powie wszystko,
nie będzie nic ukrywać, dlatego postanowiła dotrzymać słowa.
- Gdy
skończyłam rozmawiać z Tylerem po prostu usiadłam przy tych
drzwiach, nawet nie wiem kiedy butelka która miałam stała się
pusta. Po prostu tam siedziałam i czekałam, a on się po prostu nie
zjawił – mówiła ze łzami w oczach.
- Caroline tak
nam przykro, sądziłyśmy, że nie pojawiłaś się już na
przyjęciu, bo pojechałaś z nim do domu. Nie umiem sobie wyobrazić
jak tam się czułaś, byłaś całkowicie sama. - Bonnie była
przygnębiona tym co usłyszała, nie zdawała sobie sprawy z iloma
sprawami jej przyjaciółka musiała sobie radzić sama, bez niczyjej
pomocy.
- Na szczęście
nie byłam tam całkiem sama – powiedziała po cichu Caroline, a
dziewczyny spojrzały na nią z lekką ulgą, ale też były
zaciekawione tym kto zaopiekował się wtedy ich koleżanką –W
pewnym momencie pod Grilla podjechał Klaus i pomógł mi wrócić do
domu.
- Ten Klaus?!
- Elena była zszokowana – Ten, który na każdym kroku najchętniej
by nas pozabijał, pomógł ci z własnej woli? Nic ci czasami nie
zrobił? - Bonnie również była zaskoczona, ale umiała opanować
niektóre emocje. Widziała, że dla Caroline mówienie o tym było
dość trudne i swoimi wybuchami nie pomogłaby jej w żadnym
stopniu.
- Eleno
uspokój się, proszę – mówiła spokojnie Caroline, a dziewczyna
zamilkła. - Myślisz, że tego chciałam? Że czekałam specjalnie
na niego? Nie miałam pojęcia co się wtedy działo, byłam załamana
i całkowicie pijana, a on jako jedyny mi pomógł, odwiózł do
domu, zaopiekował się mną.
- Mówisz
jakby ci to wcale nie przeszkadzało, jakby to było coś całkowicie
normalnego – kontynuowała już trochę spokojniejszym głosem
Elena.
- Gdy patrzę
na to teraz, to wydaje się trochę dziwne, ale wtedy nie
przeszkadzało mi to. Zaskoczył mnie swoim zachowaniem, był miły,
opiekuńczy. Jestem mu naprawdę wdzięczna za wszystko – Caroline
chciała jeszcze coś powiedzieć, lecz znów Elena jej przerwała.
- Jak ty
możesz tak o nim mówić? On miły? Opiekuńczy? Car on chyba
namieszał ci wtedy w głowie! - Brunetka nie umiała zrozumieć co
stało się jej przyjaciółce, jak mogła wyrażać się w taki
sposób o człowieku, którego wszyscy uważali za potwora? – Nie
pamiętasz ile bólu i cierpienia nam spowodował? To co mówisz jest
po prostu niedorzeczne!
- Jeśli tak
uważasz to mogę już nic więcej nie mówić! - Blondynka szybko
wstała i zaczęła zbierać swoje rzeczy – Miałam wam wszystko
powiedzieć, chciałaś naprawić to co się między nami stało, a
teraz jeszcze masz do mnie pretensje?!
- Caroline …
- Bonnie chwyciła przyjaciółkę za rękę i starała się ją
uspokoić, lecz ta wyrwała dłoń z jej uścisku.
- Nie Bonnie.
- powiedziała ze smutkiem w oczach do dziewczyny - Naprawdę wam
zaufałam, powiedziałam wszystko, sądziłam, że jesteśmy
prawdziwymi przyjaciółkami.
- Może jednak
masz rację, chyba nie jesteśmy sobie tak bliskie jak sądziłyśmy
– Elena miała wszystkiego dość, była zła na blondynkę –
Prawdziwa przyjaciółka nie stawała by po stronie osób, które
ranią ich bliskich.
- Eleno, ale o
co ci chodzi?! Przecież nie zaczęłam nagle wspierać Klausa, czy
pomagać mu w jego planach! Jesteś śmieszna! Ja po prostu jestem mu
wdzięczna za pomoc, której ty nie raczyłaś mi dać, bo byłaś
bardziej zajęta tańczeniem i bawieniem się na imprezie! To chyba
siebie powinnaś obwiniać, że doszło właśnie do takiej sytuacji!
- Czyli teraz
to moja wina tak? Wiesz co Caroline, najlepiej by było gdybyś
poszła już do domu. - Elena nie miała ochoty na dłuższa kłótnię,
po tych słowach wyszła z pokoju nie zwracając uwagi na pozostałe
dziewczyny.
- Przepraszam,
tak mi przykro, że to wszystko tak się potoczyło – w końcu
odezwała się cicho Bonnie – chcę tylko żebyś wiedziała, że
nie zgadzam się z Eleną, naprawdę. Przepraszam cię za wszystko. -
czarownica chciała przytulić blondynkę, lecz ta się od niej
odsunęła.
- Teraz mi to
mówisz?! Gdy Elena już wyszła? - głos dziewczyny był pełen żalu
– Wielkie dzięki Bonnie, naprawdę jesteś wspaniałą
przyjaciółką. - powiedziała z ironią i szybko wyszła z
mieszkania, a łzy, które przez ten cały czas starała się
powstrzymać, rozpłynęły się po całej twarzy.
Szybko weszła
do samochodu, zapaliła silnik i ruszyła z maksymalną szybkością
przed siebie, chciała być jak najdalej stąd. Po kilku minutach
zatrzymała się przy lesie, na wyjeździe z miasta. Potrzebowała
chwili spokoju, by pomyśleć o tym co właśnie się stało. Była
załamana, naprawdę wierzyła, że dzisiaj pogodzi się z
dziewczynami, miała nadzieję, że będzie jak dawniej. Tymczasem,
wszystko było całkowicie na odwrót. Właśnie straciła dwie
najlepsze przyjaciółki. Najpierw straciła Tylera, a teraz Bonnie i
Elenę. Na tą myśl do jej oczu napłynęło jeszcze więcej łez.
Znów będzie całkowicie sama, bez nikogo obok niej, a wszystko
przez Klausa, który za cel w życiu obrał sobie zniszczenie
dotychczasowego życia jej i jej znajomych. Chciała jak najszybciej
wrócić do domu, do swojego pokoju. Tylko tam czuła się jeszcze
bezpieczna, z dala od wszystkich wydarzeń, nieszczęść. Szybko
otarła łzy i przekręciła kluczyk w stacyjce, lecz samochód
praktycznie nie zareagował.
- To chyba
jakieś żarty – powiedziała do siebie i ponownie przekręciła
kluczyk, niestety reakcja pojazdu była podobna jak za pierwszym
razem. Załamana po prostu oparła głowę na kierownicy i zaczęła
ponownie płakać.
W pewnym
momencie ktoś zatrzymał się przy jej aucie z donośnym piskiem.
Dziewczyna szybko podniosła głowę i spojrzała w tamtym kierunku.
Sądziła, że już gorzej być nie może, jednak los zawsze lubił
robić jej na przekór. Szybko wytarła łzy i wyszła z samochodu. W
jej stronę już szedł Klaus z charakterystycznym uśmiechem na
twarzy.
- Czyżby coś
się stało z twoim samochodem kochanie? - zapytał i podszedł
jeszcze bliżej, przyglądając się. - Nie wyglądasz dobrze,
płakałaś? - zapytał poważnie.
- Ja płakać?
Chyba sobie żartujesz, przecież moje życie jest tak wspaniałe,
że nie mam żadnych powodów do płaczu! - mówiła podniesionym
głosem i patrzyła na niego zaczerwienionymi oczami. Mężczyzna
spojrzał na nią trochę zdziwiony, był dość zaskoczony jej
reakcją, lecz nic nie powiedział. Natomiast Caroline miała zamiar
wykrzyczeć mu prosto w twarz wszystko co o nim sądziła, nie
martwiła się, że coś jej zrobi, nie miała już po co żyć.
Była całkowicie sama i nie chciała takiego życia. - Zniszczyłeś
mi całe życie, więc jak mam nie płakać?! Wszystko przez ciebie!
Najpierw straciłam Tylera, teraz najlepsze przyjaciółki, a to
wszystko tylko i wyłącznie twoja wina! - do jej oczu napływało
coraz więcej łez, nie potrafiła ich dłużej powstrzymywać.
Szybko się do niego przybliżyła, by go uderzyć, jednak mężczyzna
ją powstrzymał i złapał w żelazny uścisk. - No dalej uderz
mnie teraz, zabij! Chyba o to ci chodziło, gdy przyjeżdżałeś do
Mystic Falls! Masz teraz idealną okazję. - mówiła patrząc mu
prosto w oczy z nienawiścią. Klaus jednak nic nie zrobił tylko
patrzył na nią w skupieniu i powadze nadal trzymając w swoich
ramionach. - No zrób to, zrób! - dziewczyna zirytowana jego
reakcją, zaczęła się wyrywać z jego ramion, krzyczeć, a z oczu
poleciało jej jeszcze więcej łez. On natomiast trzymał ją mocno
i nie odzywał się ani słowem. Po kilku minutach Caroline nie
miała już siły z nim walczyć, poddała się i oparła się głową
na jego klatce piersiowej. - Proszę cię zrób to, nie chcę
takiego życia, nie poradzę sobie sama – powiedziała szeptem nie
patrząc na niego. Mężczyzna osłabił trochę swój uścisk,
jednak wciąż ją obejmował.-Uwierz mi Caroline nie chcesz umierać – mówił szeptem do jej ucha – potrzebujesz tylko kogoś, kto pokaże Ci czym jest życie, pokaże co możesz zobaczyć, osiągnąć. Nie chcesz umierać Caroline. - powtórzył jeszcze raz, a dziewczyna jeszcze bardziej się rozpłakała – I nie jesteś sama – po tych słowach przycisnął ją mocniej do siebie, a dziewczyna wtuliła się w jego ramiona.
No to już dodaję następny rozdział, a kolejny już też prawie gotowy ;)
Nie podoba mi się tu trochę to, że cała sytuacja między dziewczynami tyle miejsca mi zajęła, ale chciałam to jakoś w miarę zapisać, nie lubię pisać czegoś na szybko, tylko żeby było. Wiem, że wam pewnie się to nie podoba, bo wolicie sceny Klausa i Caroline, ale przepraszam, tak już ze mną jest ;p W następnym będą sceny z balu, więc na pewno będzie tam więcej naszej ukochanej dwójki ;)
No to mam nadzieję, że wam się spodoba i podzielicie się tym w komentarzach, a jak wam się nie spodoba to też napiszcie, wezmę to do serca ;)
Ps. Jeśli jest ktoś jeszcze, kto chciałby być powiadamiany, a jeszcze się nie wpisał, to u góry, po prawej jest link do tego ;)
Ps. Jeśli jest ktoś jeszcze, kto chciałby być powiadamiany, a jeszcze się nie wpisał, to u góry, po prawej jest link do tego ;)
jeej, cudeńko! scena Klaroline również genialna, słodko strasznie :) jestem ciekawa scen z balu, nie mogę doczekać się nn i zapraszam do siebie ;)
OdpowiedzUsuńaa zapomniałabym! rzucił mi się w oczy jeden błąd:
"potrzebujesz tylko kogoś, kto pokarze Ci czym jest życie, pokaże co możesz zobaczyć, osiągnąć. "
dwa razy pojawia się słowo pokażę i jest przez inne 'rz, ż' nie wiem jak to ująć ;p
zapraszam do siebie, dziś dodałam nn ;)
Usuńhttp://forbidden-looove.blogspot.com/
ok dzięki, zaraz się biorę za poprawianie, z rozpędu pewnie zrobiłam błąd, skoro są dwie różne wersje ;p
UsuńCzytałam ten rozdział z zapartym tchem! Owszem było dużo scen przyjaciółek zamiast Klaroline, ale dzięki temu ostatnia scena była bardzo realistyczna. Klaus miłym facetem? Nie możliwe, a jednocześnie takie pociągające...
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy rozdział.
Pozdrawiam ;*
Piękne ostatnie słowa Klausa :) Czekam na NN :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój blog, który również jest oparty na serialu ,,The Vampire Diaries"
http://zycie-oczami-wampira.blogspot.com/
Świetnie napisany odcinek! : )
OdpowiedzUsuńPrzemyślany i bardzo realistyczny. Dobrze, że tak szczegółowo opisałaś zajście między dziewczynami. Przez to lepiej wyszła scena z Klausem. Oczywiście nie mogę się doczekać następnego rozdziału i balu : )
Pozdrawiam : )
[yourgrenade.blogspot.com]
Rozdział wspaniały, aczkolwiek ,,trochę'' smutny. Mam nadzieję, że następny będzie weselszy:) Z niecierpliwością czekam na nn;)
OdpowiedzUsuńBoski rozdział :D prawie się popłakałam powiem tak "Elena ty zołzo :D" Scena z Klaroline wspaniała :) Czekam na więcej :D
OdpowiedzUsuńU mnie pojawił się nn Serdecznie zapraszam :D
Usuńrozdział naprawdę mega wciągający. Elena jest straszna, żeby tak traktować przyjaciółkę, coraz bardziej mnie wkurza . Szkoda mi Caroline, ale cieszę się, bo Klaus nie pozwoli, żeby została sama i to jest fascynujące. Kocham to *.*
OdpowiedzUsuńNo cóż, jak nie dodasz szybko kolejnego, to chyba umrę z niecierpliwości, więc czeeekam , buźka ; *<3
Ale z Eleny piz... świetny rozdział czekam na następny
OdpowiedzUsuńo matko ...
OdpowiedzUsuńrozpłakałam się :D piękne i wg...
czekam na NN i... nie mam słów :*
Z przyjemnością ogłaszam, że zostałaś nominowana do Liebster Award. Szczegóły u mnie - http://ilovevd.blogspot.com/:)
OdpowiedzUsuńcześć, zapraszam do siebie na NN ;)
OdpowiedzUsuńhttp://forbidden-looove.blogspot.com
Hej, u mnie nastepny, więc dawaj do mnie <3; *
OdpowiedzUsuńhttp://ilovevd.blogspot.com/.
Z wielką radością ogłaszam, że zostałaś nominowana do Liebster Award.
OdpowiedzUsuńPytania u mnie http://porywy-serca.blogspot.com/
Z radością informuję, że zostałaś nominowana u mnie ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie :)
http://forbidden-looove.blogspot.com
Witaj, u mnie na the-new-road.blogspot.com pojawił się nowy rozdział, serdecznie zapraszam :) Pozdrawiam i do napisania :)
OdpowiedzUsuńBoże, to było uroczę.! jejku, jak ją przytulił a to - nie jesteś sama. O matko, BOSKIE *___* Klaus jest cudowny!
OdpowiedzUsuńCo do Eleny i Bonnie, czarownica zawsze stała po stronie, głupiej, egoistycznej pannie Gilbert. Elena potrzebuje przyjaciół tylko jak pokłóci się ze Stefanem/Damonem. Naprawdę ciężko ją znieść.
Zapraszam do siebie.
http://krwia-pisane.blogspot.com/
świetny rozdział jak zawsze :D:D kiedy nowy
OdpowiedzUsuńJeju jaki cudowny rozdział ! Na końcówce miałam łzy w oczach i uśmiech na twarzy jednocześnie . Brawo za to . Naprawdę umiesz pisać, no robisz to po prostu mistrzowsko . Tylko pogratulować i brać z ciebie przykład . ;) Strasznie zasmucił mnie przebieg rozmowy Caroline, Eleny i Bonnie . Ale pokazałaś je dokładnie tak jak ja je sobie wyobrażam . Elena taka troszkę zarozumiała i nie do końca w porządku, Bonnie cicha, pokazała że nie ma dość odwagi odezwać się przy Elenie co naprawdę myśli, nie potrafi się postawić . Na miejscu Caroline to Elena by chyba dostała w twarz, przysięgam . Takiej przyjaciółki to ja bym nie chciała mieć . Ale może dlatego, że ja naprawdę nie przepadam za Eleną . xd Co do Klausa, to jego zachowanie było po prostu ŚWIETNE, CUDOWNE, PIĘKNE, UROCZE, SŁODKIE, PORUSZAJĄCE, IDEALNE, PERFEKCYJNE ! <3 Strasznie mi się spodobało jak zamiast wykłócać się z Caroline, po prostu ją trzymał bez słowa, wysłuchał jej żali i pretensji, wysłuchał tego co ją męczyło, a następnie gdy emocje opadły to zwyczajnie przytulił . Tak powinien się zachowywać każdy mężczyzna według mnie . Tego Caroline właśnie w tej chwili potrzebowała a on jest naprawdę kochany że tak postąpił . Więc czekam po prostu na następny rozdział i pozdrawiam . ;*
OdpowiedzUsuń