14.01.2013

5. „Not really sure how to feel about it”


Po wydarzeniach z wczorajszego wieczora Caroline nie miała najmniejszej ochoty wchodzić dzisiaj do Grilla. Pragnęła jak najszybciej tam wejść, załatwić to co musiała i wrócić do domu, gdzie mogła się zamknąć i nikt nie mógł jej przeszkadzać.
Dziewczyna otworzyła drzwi i zaczęła się rozglądać, modląc, by nie było w pomieszczeniu nikogo z jej znajomych. Gdy zauważyła praktycznie pustą salę, odetchnęła z ulgą i skierowała się w stronę baru.
- Hej, nie została tu może wczoraj jakaś czarna, skórzana torebka? - zapytała barmana i usiadła, czekając na odpowiedź. Wczoraj nie miała głowy, by myśleć o tym gdzie zostawia swoje rzeczy, a w torebce znajdowały się jej wszystkie dość wartościowe rzeczy i bardzo chciała ją odzyskać. Tom spojrzał na nią i przestał na chwilę czyścić szklanki.
-Nie wiem, zaraz pójdę sprawdzić, czy nie ma czegoś na zapleczu – powiedział z uśmiechem i wyszedł z pomieszczenia. Nie było go dość długo i dziewczyna zaczynała się niecierpliwić, bo naprawdę chciała już wrócić do domu. - Przepraszam, ale nic nie zostało. Może ktoś z twoich znajomych ją wziął? Bardzo możliwe, że Bonnie ją ma, wychodziła jako jedna z ostatnich.

- Dobra, dzięki i do zobaczenia – Caroline szybko wstała i już miała wychodzić, gdy usłyszała głos Eleny, która wchodząc, zauważyła przyjaciółkę.
- Cześć Car, jak tam po wczoraj? - powiedziała szatynka, przytulając koleżankę na przywitanie – Dość wcześnie zniknęłaś, mam nadzieję, że wszystko ok?
- Tak, wszystko w jak najlepszym porządku – powiedziała beznamiętnie blondynka i już chciała się kierować w stronę drzwi wyjściowych, jednak Elena znów zaczęła coś do niej mówić.
- Mat mówił, że pokłóciłaś się z Tylerem, ponieważ nie przyszedł. - powiedziała ze smutkiem - Naprawdę nie masz powodu, by się na niego gniewać. Na pewno miał coś ważnego do zrobienia. Dobrze, że stara się zniszczyć Klausa. Jak będziesz go widzieć, to przekaż mu, że jeśli będzie potrzebował naszej pomocy, to może dzwonić kiedy tylko będzie chciał. I naprawdę pogódźcie się, nie ma sensu, by tracić czas na kłótnie – dodała z życzliwym uśmiechem.
- Boże Elena daj sobie spokój co?! Nie udawaj, że się tak martwisz, bo wczoraj jakoś nie odczułam tej twojej troski! - Dziewczyna miała dosyć i chciała w końcu powiedzieć wszystko co siedziało jej w głowie już od dłuższego czasu. - I przestań go przede mną bronić! Tyler nie jest taki święty jak wam się wszystkim wydaje! I w najbliższym czasie nie mam zamiaru go spotykać, więc przepraszam ale nie przekażę twojej ważnej wiadomości.
- Caroline o co Ci chodzi? Co się stało? - dziewczyna była zaskoczona wybuchem blondynki. - Jestem twoją przyjaciółką i to chyba normalne, że martwię się o to co dzieje się w twoim życiu. Jeśli jest coś nie tak, a widzę, że jest, to chcę byś mi o tym powiedziała, bym mogła Ci pomóc.
- Wiesz co daj sobie spokój, naprawdę i tak nie zrozumiesz – Caroline chciała wyminąć Elenę i wyjść, lecz ta ją zatrzymała i patrzyła prosto w oczy.
- Nie wyjdziesz stąd dopóki nie powiesz mi co się dzieję. Widzę, że nie układa Ci się ostatnio z Tylerem, że masz jakieś problemy i naprawdę chciałbym jakoś pomóc – mówiła stanowczo i patrzyła na przyjaciółkę.
- Skoro tak Ci zależy, to powiem Ci, że przez ostatni czas Tyler zmienił się i to diametralnie. Zaczął się we wszystkim wysługiwać innymi, nie umie znaleźć czasu dla mnie i dla was, cały czas chodzi zły, kłóci się ze mną o byle co, a jedyne o czym myśli to plan, by pozbyć się Klausa – brunetka już chciała coś mówić, lecz została uciszona – Chciałaś wiedzieć co się dzieje, więc mi chociaż nie przerywaj. Podczas ostatniej kłótni zaczął być nawet agresywny. Bałam się go, ale chciałam dać mu jeszcze jedną szansę, miałam nadzieję, że to wszystko mi się tylko wydaje i zaraz powróci mój dawny Tyler. Zadzwoniłam wczoraj i powiedziałam, by pojawił się tu, by pokazał, że coś jeszcze się dla niego liczy, jednak tego nie zrobił – Caroline posmutniałą mówiąc te słowa i łzy pojawiły się w jej oczach - Nie chcę mieć z nim już nic wspólnego naprawdę. I Elena, daj sobie już spokój z graniem zmartwionej przyjaciółki, bo twoja troska przydałaby się wczoraj, kiedy siedziałam sama, pijana przed wejściem i nikt nawet nie zauważył, nie szukał mnie. Dzisiaj już jest trochę za późno.
- Caroline przepraszam, ja naprawdę nie wiedziałam... – dziewczyna była zmieszana i zasmucona. Nie miała pojęcia co powiedzieć, co zrobić. Zdała sobie sprawę, że zawiodła przyjaciółkę. Gdy blondynka ruszyła w stronę wyjścia, nawet jej nie zatrzymywała, nie wiedziałaby co jej powiedzieć. Patrzyła tylko jak drzwi w Grillu zatrzaskują się po wyjściu Caroline.
Dziewczyna jechała z maksymalną szybkością do domu. Chciała zamknąć się w swoim pokoju, skryć pod kołdrą i zapomnieć o wszystkim co działo się w otaczającym ją świecie.
Powiedzenie wszystkiego Elenie sprawiło, że poczuła się trochę lepiej, ale tylko przez chwilę, ponieważ wszystko wróciło do niej ze zdwojoną siłą. Nie wiedziała już jak sobie radzić z tym całym zamieszaniem w jej życiu, pragnęła tylko od tego uciec, zapomnieć.
Gdy wysiadała z samochodu, usłyszała auto wjeżdżające za nią na podjazd. Poznała dobrze znany, charakterystyczny dźwięk i bez zastanowienia udała się w stronę domu. W momencie gdy otwierała drzwi usłyszała jak Tyler ją woła, lecz szybko zatrzasnęła za sobą drzwi. Kochała go, ale w związku z ostatnimi wydarzeniami nie chciała mieć z nim nic wspólnego, nie chciała na niego patrzeć, czy z nim rozmawiać. Pragnęła po prostu uciec. Natychmiast udała się do swojego pokoju, by schować się pod kołdrą, gdzie nikt nie mógł jej nic zrobić, lecz zatrzymała się w połowie drogi, gdyż zauważyła granatowe pudełko znajdujące się na łóżku. Przyglądając się paczce, dziewczyna domyśliła się, że jest od Klausa. Przypominając sobie jego osobę, nie wiedziała co ma myśleć o wczorajszym wieczorze. Właśnie miała otworzyć pudełko, lecz w tym momencie usłyszała irytujący dzwonek do drzwi i wołanie Tylera. Zdenerwowana cofnęła się i spojrzała na chłopaka stojącego po drugiej stronie szyby. Widząc jego twarz pierwszy raz od dłuższego czasu, jej złość zmalała, natomiast pojawiła się ogromna fala smutku.
- Proszę Cię, idź sobie stąd. Nie mam najmniejszej ochoty z tobą rozmawiać. - powiedziała w momencie otwierania drzwi. Tyler już chciał wejść do środka, lecz dziewczyna go zatrzymała.
- Caroline, po prostu nie wiem jak Cię przeprosić za to wszystko. Nawet nie masz pojęcia jak mi jest wstyd z powodu mojego zachowania. - mówił ze smutkiem w głosie, patrząc bezustannie w jej oczy. - Caroline, ja naprawdę Cię kocham. - spróbował ponownie zbliżyć się do dziewczyny, lecz ona znów go od siebie odsunęła.
- Tyler proszę cię, odejdź. Dałam Ci wczoraj szansę, a ty ją zmarnowałeś, dałeś mi do zrozumienia co jest dla ciebie najważniejsze i najwyraźniej nie byłam to ja, więc nie mów, że mnie kochasz, że Ci wstyd. To naprawdę nie ma sensu. - Dziewczyna chciała już zamykać drzwi, lecz Tyler ją powstrzymał.
- Caroline przeszliśmy razem naprawdę ciężkie chwile, damy radę i z tą sytuacją. Zmienię się, udowodnię Ci jak bardzo Cię kocham, jesteś dla mnie najważniejsza, tylko proszę daj mi jeszcze jedną szansę. - chłopak błagał ją, patrząc wprost w jej oczy, w których pojawiały się łzy.
- Tyler nie, nie teraz. - mówiła cicho - Dałam Ci szansę wczoraj, jednak jej nie wykorzystałeś. - otarła szybko łzę, która spływała po jej policzku.
- I nawet nie wiesz jak bardzo tego żałuję. Oddałbym wszystko, by cofnąć czas, by naprawić to co zrobiłem.
- Czasu nie można cofnąć. – powiedziała, spoglądając mu w oczy – Wczoraj wybrałeś bez zastanowienia to co było dla ciebie ważniejsze, to był twój wybór. Tego nie da się już zmienić. Żegnaj Tyler. - zamknęła drzwi i natychmiast ruszyła w stronę pokoju. Gdy ponownie dostrzegła pudełko, natychmiast je zrzuciła i położyła się na łóżku, mocząc łzami całą poduszkę. To było dla niej za wiele.

***

- Chyba ta rozmowa nie poszła po twojej myśli, nie sądzisz? - Tyler natychmiast rozpoznał głos i szybko się odwrócił w stronę z którego dochodził. W jego stronę zza drzew szedł spokojnym krokiem Klaus z kpiącym uśmiechem na ustach. - Czyżby jakieś problemy miłosne? - mówił wciąż z pogardą.
- Co tu robisz?! - krzyknął zdenerwowany chłopak – Spróbuj zbliżyć się do Caroline, tylko ją tknij, a cię zabiję – mówił, zaciskając mocno pięści, próbując zachować spokój.
- Jak widzę, nie jesteś na bieżąco. Widać, że nie interesujesz się wystarczająco naszą drogą Caroline. - Klaus był w pełni spokojny, w przeciwieństwie do Tylera - Nie ma się co dziwić, że nie chce mieć z tobą nic wspólnego. - kontynuował, kpiąc sobie z chłopaka. - I daruj sobie już te pogróżki, słyszę je z twoich ust już od dłuższego czasu i jak na razie nie widzę żadnych efektów. - Tyler nie wytrzymał i rzucił się rozwścieczony na pierwotnego, pchając go w stronę drzew. Klaus natychmiast się podniósł i również zaatakował. Tyler próbował powstrzymać atak, lecz nie był wystarczająco silny. Klaus popchnął go i przycisnął do samochodu, zaciskając dłoń na jego gardle. Chłopak dusił się i próbował wyrwać z uścisku, lecz nie miał na to szans. - Już nawet nie pamiętam który raz ci to mówię, ale powtórzę jeszcze raz, bo widzę, że twój mózg działa trochę wolniej niż innych. Nawet nie myśl o zabiciu mnie, bo ci się to nie uda. Nie masz ze mną szans, nic nie może mnie zabić. Jeśli nie przestaniesz zabiję wszystkie te twoje bezużyteczne hybrydy. Do utraty Caroline chyba już nie muszę się przykładać, sam sobie zawdzięczasz utratę najlepszej rzeczy w twoim marnym życiu. Lepiej daj jej już spokój i przestań ranić, będzie jej znacznie lepiej bez ciebie. - Klaus odrzucił go na ziemię i oddalił się, zatrzymując jeszcze przy oknie dziewczyny i przyglądając przez ułamek sekundy jak śpi.

***

Gdy Caroline się obudziła, pierwszą rzeczą jaką ujrzała, było pudełko leżące na ziemi, obok łóżka. Po wczorajszej rozmowie z Tylerem nie chciała mieć nic wspólnego z Klausem, jednak gdy emocje opadły, dotarło do niej, że to właśnie on, nie Tyler, Elena, czy Bonnie, ale właśnie on, nieczuły i bezwzględny pomógł jej, poświęcił uwagę. Uważała go za potwora, niezdolnego do jakichkolwiek uczuć, który myśli tylko o sobie. Jednak wczoraj jej zdanie na jego temat trochę się zmieniło. Nadal pamiętała co zrobił jej i jej bliskim, ile bólu spowodował, lecz teraz poznała też częściowo jego drugą stronę. Potrafił być troskliwy i delikatny, jednak chował to w głębi siebie. Nie wiedziała co ma teraz o nim myśleć, swoim zachowaniem zniszczył obraz, schemat według którego go postrzegała. Zaciekawił ją, sprawił, że zaczęła mieć wątpliwości, zapragnęła poznać jego prawdziwą naturę.

Dziewczyna powoli wstała i podniosła karton, siadając ponownie na łóżku i kładąc pudełko przed sobą. Delikatnie podniosła wieko i ujrzała na wierzchu czerwoną różę oraz przypiętą do niej karteczkę. Chwyciła w palce kawałek papieru i przeczytała znajdujący się na nim napis.

Pamiętaj, każdy znajduje kogoś kto sprawia, że już nigdy nie jesteś sam.”

- Mam nadzieję, że masz rację – wyszeptała patrząc na słowa napisane starannym pismem. Przyłożyła kwiat do twarzy i powąchała, uwielbiała woń jaką charakteryzowały się róże. Następnie odchyliła papier w pudełku i ujrzała swoją torebkę, którą zgubiła. Lekko odetchnęła na jej widok i dostrzegła kolejną kartkę.

Lepiej pilnuj swoich rzeczy następnym razem, 

inni mogą nie być tak mili jak ja.”


- Tak po prostu najmilszy człowiek na świecie – powiedziała z ironią po przeczytaniu tych słów. Mimo wszystko była mu wdzięczna za pomoc, za oddanie torebki. Była mu wdzięczna za troskę, której nie doświadczyła w ostatnim czasie od innych. Wzięła do ręki telefon i wybrała jego numer. Mężczyzna odebrał po kilku sygnałach.
- Witaj kochanie – Caroline usłyszała małe zaskoczenie w jego głosie, zapewne nie spodziewał się telefonu od niej. - W czym mogę Ci pomóc? - zapytał, akcentując w charakterystyczny dla niego sposób każde słowo.
- Chciałam tylko podziękować, dziękuję Ci za wszystko – powiedziała szczerze i rozłączyła się.

Przepraszam, że dopiero dzisiaj, ale weekend miałam dość zajęty, WOŚP i w ogóle. Jednak mam nadzieję, że mi wybaczycie bo ten rozdział to ponad trzy strony w wordzie ;p
Ferie się zaczęły (szczęśliwa na maksa! ;D) więc mam nadzieję, że znajdzie się czas na napisanie następnych równie długich rozdziałów ;)
Bardzo dziękuję za genialny szablon, którego autorką jest Arowana i mam nadzieję, że spodoba wam się kolejna część mojej "twórczości" ;p

14 komentarzy:

  1. Super szablon właśnie zwróciłam na niego uwagę. Ale.co.do rozdziału to mmm! Cudo! Naprawdę wyczerpujący i jakze interesujący rozdział! Super! Gratulacje i pozdrawiam:) :*
    Zapraszam do siebie, bo zależy mi na twojej opinii:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny szablon :)
    Co do rozdziału do cudowny, jak zawsze zresztą i bardzo interesujący. Ahh i Klaus uwielbiam go !!!
    Nie mogę doczekac się NN :D
    Przy okazji zapraszam do mnie na : http://the-new-road.blogspot.com/ oraz http://o-b-c-a.blogspot.com jeśli masz ochotę to zajrzyj :)
    Pozdrawiam i do napisania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowity rozdział :) Bardzo się wciągnęłam. Proszę o więcej Klaroline oko w oko :D Zapraszam do mnie pojawił sie nn :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział! Fajnie, że jest trochę dłuższy niż poprzednie, choć nie ukrywam, że z jeszcze większą chęcią będę czytać jeszcze dłuższe rozdziały:) Czekam na nn... PS. Mam nadzieję, że Caroline niedługo spotka się z Klausem...;)

    OdpowiedzUsuń
  5. fantastyczny rozdział!! mój ulubiony !

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej, świetny ten rozdział. Strasznie podoba mi się to co Klaus powiedział: "Czyżby problemy miłosne?"
    Świetne, naprawdę, czekam na następny : **
    P.S.Mam nadzieję, że w końcu odezwiesz się na gg ; *

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja zapraszam do siebie na nowy blog, gdzie pojawił się właśnie PROLOG :)

    http://save-the-our-love.blogspot.com/ pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne ;) czytałam ten rozdział z uśmiechem na twarzy i czuję, że Caro coraz bardziej przekonuje się do Klausa :)
    kocham po prostu :) Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  9. super rozdział :D kocham to czkeam niecierpliwością <3 i też byłam na WOSP <3 zapraszam do mnie :D http://tvd-caroline-klaus.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudo, zawsze gdy czytam twojego bloga nie mogę opanować uśmiechu. :) Co rozdział coraz bardziej jest więcej scen pomiędzy Klausem i Caroline, cudownie. ; D

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej, ponownie ;)
    U mnie na http://o-b-c-a.blogspot.com jest NN
    Zapraszam serdecznie do czytania
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie wiem znowu jaki błąd się pojawił,ale tło nie powinno ci się tak rozjeżdżać ;/ Na próbnym blogu[http://tylko-proba.blogspot.com/] ustawiłam szablon i wyszło wszystko dobrze,więc nie wiem w czym może tkwić problem...
    Jeśli masz czas to napisz do mnie na gg:39450890 może uda nam się dojść co poszło źle.

    Rozdział jak dla mnie jest rewelacyjny ! Wreszcie ktoś uświadomił Elenie,że nie jest pępkiem świata i czasami warto zadbać o przyjaciół. Nie dziwię się Caroline,sama bym tak postąpiła a w szczególności z Tylerem ; D Jak zwykle czarujący Klaus i jego nieco mroczna strona[oczywiście również pociągająca ;]. Z jakiegoś powodu spodobała mi się ostatnia scena i te "Witaj kochanie". Niby głupie dwa słowa,a tak cieszą :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Cześć, serdecznie zapraszam na pierwszy rozdział na nowym blogu :)
    http://save-the-our-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajne, przyjemne w czytaniu opowiadanie. ;) Mm nadzieję na ciąg dalszy i jakoś ciekawie rozwinięty wątek relacji Caroline+Klaus. Ciekawa jestem, co zrobi Tyler...
    Pozdrowienia! :D
    ~yoko.

    OdpowiedzUsuń