Caroline nie
mogła zasnąć, przepłakała prawie całą noc. Stwarzała pozory
wytrzymałej, odpornej osoby, lecz wewnątrz była cała w rozsypce.
Nie umiała sobie poradzić ze wszystkimi niespodziankami od losu,
które zaskakiwały ją na każdym kroku. Mimo obecności wielu osób
w jej życiu czuła się samotna, niezrozumiana przez innych.
Potrzebowała kogoś bliskiego, kogoś komu mogłaby się zwierzyć i
osoba ta doskonale zrozumiałby jej sytuację, powiedziała co
zrobić, by sobie poradzić.
Mimo że po przemianie jej charakter uległ zmianie, to kontakt z matką nadal był dość oziębły. Nie umiały znaleźć nici porozumienia. Ojciec, który był jej bardzo bliski, znienawidził ją po przemianie, a następnie zmarł. Dziewczyna często czuła się jakby nie miała rodziców, w najgorszych chwilach brakowało jej wsparcia, dobrej rady od osoby starszej i doświadczonej.
Mimo że po przemianie jej charakter uległ zmianie, to kontakt z matką nadal był dość oziębły. Nie umiały znaleźć nici porozumienia. Ojciec, który był jej bardzo bliski, znienawidził ją po przemianie, a następnie zmarł. Dziewczyna często czuła się jakby nie miała rodziców, w najgorszych chwilach brakowało jej wsparcia, dobrej rady od osoby starszej i doświadczonej.
Z Bonnie i
Eleną także nie była w takich dobrych stosunkach jak kiedyś.
Dziewczyny starały się, ale nie do końca umiały zrozumieć jej
nową naturę, naturę wampira. Caroline przestała w pewnym momencie
opowiadać im o swoich problemach, bo i tak nie były w stanie tego
zrozumieć i w jakikolwiek sposób pomóc. Dziewczyna stwierdziła,
że nie miało by to sensu, by obarczać je swoimi sprawami, tym
bardziej, że ostatnio każda z nich borykała się z dość dużą
ich ilością.
Jednak największy ból sprawiało jej to co działo się z Tylerem. Zmienił się i to bardzo. Stał się zawistny, nerwowy i bardzo kłótliwy, a wszystko od czasu gdy uwolnił hybrydy.
Kiedy te negatywne cechy były skierowane na osobę Klausa, dziewczyna umiała to jeszcze zrozumieć, nawet zgadzała się z nim i popierała jego postępowanie. Jednak od pewnego czasu, nie umiała się z tym pogodzić. Wobec hybryd, które traktowały go jak wybawcę, bohatera zaczął być bezwzględny, traktował ich jak służących, a oni nie zrobili przecież nic złego. Byli mu tylko wdzięczni za uwolnienie i pragnęli jego pomocy.
Jednak największy ból sprawiało jej to co działo się z Tylerem. Zmienił się i to bardzo. Stał się zawistny, nerwowy i bardzo kłótliwy, a wszystko od czasu gdy uwolnił hybrydy.
Kiedy te negatywne cechy były skierowane na osobę Klausa, dziewczyna umiała to jeszcze zrozumieć, nawet zgadzała się z nim i popierała jego postępowanie. Jednak od pewnego czasu, nie umiała się z tym pogodzić. Wobec hybryd, które traktowały go jak wybawcę, bohatera zaczął być bezwzględny, traktował ich jak służących, a oni nie zrobili przecież nic złego. Byli mu tylko wdzięczni za uwolnienie i pragnęli jego pomocy.
Gdy zaczęła
mu wypominać jego zachowanie względem pobratymców, chłopak
również w stosunku do niej zaczął się inaczej zachowywać.
Momentami stawał się oziębły i nieczuły, a po ostatniej kłótni
nawet agresywny. Nadal czuła jego zaciśnięte dłonie na jej
ramionach, wściekły wzrok i ból jaki odczuwała. Mimo że go
kochała, to zaczynał ją przerażać, musiała coś zrobić,
zareagować. Nie mogła tylko czekać i pozwalać mu na kontynuację
tej tyrani, musiała się sprzeciwić.
Leżąc na
łóżku nieustannie spoglądała na ekran telefonu i wyświetlający
się na nim komunikat „Tyler dzwoni”. Nie chciała na razie z nim
rozmawiać, bała się, musiała sobie wszystko na spokojnie ułożyć
i zaplanować co zrobi.
***
-Pomogę Ci,
lecz nawet nie próbuj myśleć o wykorzystaniu mnie – powiedziała
stanowczo wiedźma, obserwując reakcję pierwotnej. - Mam po
swojej stronie duchy wszystkich czarownic i wiedz, że nie uda Ci
się to. Konsekwencje oszustwa będą dla was wszystkich tragiczne.
Jest wiele osób, które chcą się go pozbyć, ale ciebie i innych
również, dlatego nie radzę ryzykować.
-Rozumiem - powiedziała z pełną powagą kobieta - chcę tylko odpłacić mu się za wszystko co zrobił mi i moim
braciom. Za długo nie poniósł kary za swoje czyny, nadszedł
czas, by poczuł to co my przeżywamy za każdym razem gdy nas
dopada. Jednak sama nie jestem w stanie tego dokonać, dlatego
proszę Cię byś powiedziała mi gdzie są ukryte ciała moich
braci, potrzebuję ich.
Czarownica jeszcze spojrzała na nią uważnie i zaczęła wymawiać zaklęcie nad misą znajdującą się na stole przed nimi.
Wszystkie świece w pomieszczeniu zapłonęły, a ciesz będąca w naczyniu zaczęła układać się w napis. To co
Rebekah ujrzała powiedziało jej wszystko co chciała wiedzieć.
***
-Gdzie znów
się szykujesz Nik? - zapytała Rebekah, patrząc na brata stojącego
przed lustrem i poprawiającego koszulę.
-Dzisiaj
urodziny naszej drogiej Eleny, trzeba to uczcić. - odpowiedział z
ironią i udawanym szczęściem – Dziwi mnie fakt, że ty nie
wybierasz się na przyjęcie, nigdy nie opuszczasz okazji do zabawy
– spojrzał na nią podejrzliwie.
-Nie mam
ochoty patrzeć na Salvatorów i resztę tych przygłupich
dzieciaków. Znudziło mi się to. - powiedziała przeglądając
regał z książkami - Ty zapewne idziesz popatrzeć na Caroline,
czyż nie? - mówiąc to odwróciła się w jego stronę z wrednym
uśmiechem na ustach.
-Chyba już
mówiłem, że to nie twoja sprawa po co i gdzie idę. - mówiąc to
podniósł ton swojego głosu i spojrzał ostro na siostrę. - Ale
by wyprowadzić Cię z błędu powiem, iż planuję dziś
uatrakcyjnić trochę imprezę naszych przyjaciół. - powiedział
zadowolony sam z siebie - Zapewne nie zapomną jej przez długi
czas, a przede wszystkim Tyler. Jesteś pewna, że nie chcesz iść?
- Spojrzał po raz ostatni w lustro i odwrócił się w stronę
dziewczyny.
-Nie dzięki.
Wolę posiedzieć tutaj i coś poczytać, niż patrzeć na te ich
wszystkie twarze i słuchać jakie to wielkie mają problemy i jakie
ciężkie jest ich życie. - rozsiadła się wygodnie w fotelu i
zaczęła czytać. - Miłej zabawy i pozdrów Caroline! –
powiedziała z ironią, gdy Klaus zamykał już za sobą drzwi.
Gdy pierwotny
był w wystarczającej odległości od domu, by nie mógł jej
usłyszeć, szybko ubrała się i wyszła. Wsiadła do samochodu i
udała się do jaskiń niedaleko Mystic Falls. Będąc na miejscu
szybko udała się w miejsce, które podała jej wiedźma i znalazła
tam dwie drewniane trumny. Podeszła do nich powoli i delikatnie
otworzyła. W jednej leżał zasztyletowany Kol, a w drugiej Elijah.
Dziewczyna uśmiechnęła się do nich i wyjęła delikatnie ostrza z
ciał braci. Następnie usiadła pod ścianą, czekając na ich
przebudzenie.
- Pobudka
chłopcy, czas dać komuś nauczkę. - Powiedziała szeptem i
uśmiechnęła się przebiegle w stronę spoczywających bracia.
Dzisiaj niestety dość krótko i zdaję sobie sprawę, że niektórzy mogą być zawiedzeni, ale gwarantuję, że następny będzie dłuższy i wydaje mi się, że ciekawszy ;) Jego znaczna część jest już napisana i mam nadzieję, że za kilka dni się pojawi.
A teraz chciałabym wam wszystkim życzyć świetnej zabawy dzisiejszego wieczora i wyjątkowych wspomnień. Mam nadzieję, że każdy spędzi tegorocznego sylwestra w sposób jaki sobie zaplanował i będzie to udana noc. No i oczywiście Szczęśliwego Nowego Roku ;*
rozdział w porządku jak dla mnie ; ) ciekawi mnie bardzo co zamierza Rebekah budząc ich. Dalej czekam na NN i proszę o informowanie na forbidden-looove.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i również życzę wszystkiego dobrego i udanego sylwestra :-*
:) milusi rozdział :)
OdpowiedzUsuńtakże życzę wszystkiego co najlepsze i zapraszam do mnie ;)
Mnie rozdział się podobał. Wreszcie pojawi się Elijah w starciu z Klausem. Uwielbiam tą dwójkę. Dzięki za informowanie mnie i czekam na nn.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, życzę udanego sylwestra i szczęśliwego Nowego Roku:)
Oooooo kocham! <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie;)
bardzo fajne opo : ) Podoba mi się, i rzecz jasna czekam na nn : **
OdpowiedzUsuńmogłabym prosić o numer gg?:)
OdpowiedzUsuńWybacz mi, ale ledwie dopełzłam do domu po Sylwestrze, a wciąż czuję się nieco nietrzeźwa. Kac jest, będzie. Boże, nie tknę wódki do końca stycznia... Nie dam rady tego skomentować. Nie teraz. Może... kiedyśtam... nie teraz.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że rozumiesz, że nawet cichy dźwięk stukania palców o klawiaturę doprowadza mnie do szewskiej pasji, więc jak tylko zacznę myśleć, to wrócę...
Inez
Haha doskonale rozumiem, kac morderca mnie też dzisiaj dopadł. Krótki okres abstynencji na pewno się przyda na początek. Śpij i lecz się ;p
UsuńFantastyczny rozdział taki słodki, czekam na nn. ; **
OdpowiedzUsuńhttp://sentirsi-sempre.blogspot.com/
Cudoo!!!!! Jestem zachwycona :D Naprawdę masz talent, piszesz w bardzo ciekawy sposób. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Oby szybciutko sie tu pojawił !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie http://the-new-road.blogspot.com
Pozdrawiam i również szczęśliwego Nowego Roku!
Zapraszam na nową notkę, jeżeli masz czas. ;)
OdpowiedzUsuńhttp://sentirsi-sempre.blogspot.com/
Przeczytałam ten rozdział i poprzedni . Oczywiście są po prostu cudowne . Uwielbiam twój styl pisania, to jak przedstawiasz wszystkie sytuacje ... To jest świetne . :) Oczywiście czekam na dalszy ciąg i pozdrawiam . :* http://klaroline-diary.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba :) Fajne jest, że piszesz w 3 os. bo nie muszę męczyć się z rozmyśleniami Caroline. Czekam na więcej Klaroline i obym nie czekała długo bo strasznie tego nie lubię :P
OdpowiedzUsuńPOWODZENIA >.<
Rebekah chce zniszczyc Klausa? Nie ladnie!!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze hybryda da sobie jak zawsze rade;-)
Mam nadzieje na jakas scenke Caroline&Klaus...
Czekam na nexta i pozdrawiam:-*
u mnie już kolejny rozdział, zerknij ; *
OdpowiedzUsuń