Po
wydarzeniach z wczorajszego wieczora Caroline nie miała najmniejszej
ochoty wchodzić dzisiaj do Grilla. Pragnęła jak najszybciej tam
wejść, załatwić to co musiała i wrócić do domu, gdzie mogła
się zamknąć i nikt nie mógł jej przeszkadzać.
Dziewczyna
otworzyła drzwi i zaczęła się rozglądać, modląc, by nie było
w pomieszczeniu nikogo z jej znajomych. Gdy zauważyła praktycznie
pustą salę, odetchnęła z ulgą i skierowała się w stronę baru.
- Hej, nie
została tu może wczoraj jakaś czarna, skórzana torebka? -
zapytała barmana i usiadła, czekając na odpowiedź. Wczoraj nie
miała głowy, by myśleć o tym gdzie zostawia swoje rzeczy, a w
torebce znajdowały się jej wszystkie dość wartościowe rzeczy i
bardzo chciała ją odzyskać. Tom spojrzał na nią i przestał na
chwilę czyścić szklanki.
-Nie wiem,
zaraz pójdę sprawdzić, czy nie ma czegoś na zapleczu –
powiedział z uśmiechem i wyszedł z pomieszczenia. Nie było go
dość długo i dziewczyna zaczynała się niecierpliwić, bo
naprawdę chciała już wrócić do domu. - Przepraszam, ale nic nie
zostało. Może ktoś z twoich znajomych ją wziął? Bardzo
możliwe, że Bonnie ją ma, wychodziła jako jedna z ostatnich.
- Dobra,
dzięki i do zobaczenia – Caroline szybko wstała i już miała
wychodzić, gdy usłyszała głos Eleny, która wchodząc, zauważyła
przyjaciółkę.
- Cześć Car,
jak tam po wczoraj? - powiedziała szatynka, przytulając koleżankę
na przywitanie – Dość wcześnie zniknęłaś, mam nadzieję, że
wszystko ok?
- Tak, wszystko
w jak najlepszym porządku – powiedziała beznamiętnie blondynka i
już chciała się kierować w stronę drzwi wyjściowych, jednak
Elena znów zaczęła coś do niej mówić.
- Mat mówił,
że pokłóciłaś się z Tylerem, ponieważ nie przyszedł. -
powiedziała ze smutkiem - Naprawdę nie masz powodu, by się na
niego gniewać. Na pewno miał coś ważnego do zrobienia. Dobrze, że
stara się zniszczyć Klausa. Jak będziesz go widzieć, to przekaż
mu, że jeśli będzie potrzebował naszej pomocy, to może dzwonić
kiedy tylko będzie chciał. I naprawdę pogódźcie się, nie ma
sensu, by tracić czas na kłótnie – dodała z życzliwym
uśmiechem.
- Boże Elena
daj sobie spokój co?! Nie udawaj, że się tak martwisz, bo wczoraj
jakoś nie odczułam tej twojej troski! - Dziewczyna miała dosyć i
chciała w końcu powiedzieć wszystko co siedziało jej w głowie
już od dłuższego czasu. - I przestań go przede mną bronić!
Tyler nie jest taki święty jak wam się wszystkim wydaje! I w
najbliższym czasie nie mam zamiaru go spotykać, więc przepraszam
ale nie przekażę twojej ważnej wiadomości.
- Caroline o
co Ci chodzi? Co się stało? - dziewczyna była zaskoczona wybuchem
blondynki. - Jestem twoją przyjaciółką i to chyba normalne, że
martwię się o to co dzieje się w twoim życiu. Jeśli jest coś
nie tak, a widzę, że jest, to chcę byś mi o tym powiedziała, bym
mogła Ci pomóc.
- Wiesz co daj
sobie spokój, naprawdę i tak nie zrozumiesz – Caroline chciała
wyminąć Elenę i wyjść, lecz ta ją zatrzymała i patrzyła
prosto w oczy.
- Nie
wyjdziesz stąd dopóki nie powiesz mi co się dzieję. Widzę, że
nie układa Ci się ostatnio z Tylerem, że masz jakieś problemy i
naprawdę chciałbym jakoś pomóc – mówiła stanowczo i patrzyła
na przyjaciółkę.
- Skoro tak Ci
zależy, to powiem Ci, że przez ostatni czas Tyler zmienił się i
to diametralnie. Zaczął się we wszystkim wysługiwać innymi, nie
umie znaleźć czasu dla mnie i dla was, cały czas chodzi zły,
kłóci się ze mną o byle co, a jedyne o czym myśli to plan, by
pozbyć się Klausa – brunetka już chciała coś mówić, lecz
została uciszona – Chciałaś wiedzieć co się dzieje, więc mi
chociaż nie przerywaj. Podczas ostatniej kłótni zaczął być
nawet agresywny. Bałam się go, ale chciałam dać mu jeszcze jedną
szansę, miałam nadzieję, że to wszystko mi się tylko wydaje i
zaraz powróci mój dawny Tyler. Zadzwoniłam wczoraj i
powiedziałam, by pojawił się tu, by pokazał, że coś jeszcze się
dla niego liczy, jednak tego nie zrobił – Caroline posmutniałą
mówiąc te słowa i łzy pojawiły się w jej oczach - Nie chcę
mieć z nim już nic wspólnego naprawdę. I Elena, daj sobie już
spokój z graniem zmartwionej przyjaciółki, bo twoja troska
przydałaby się wczoraj, kiedy siedziałam sama, pijana przed
wejściem i nikt nawet nie zauważył, nie szukał mnie. Dzisiaj już
jest trochę za późno.
- Caroline
przepraszam, ja naprawdę nie wiedziałam... – dziewczyna była
zmieszana i zasmucona. Nie miała pojęcia co powiedzieć, co
zrobić. Zdała sobie sprawę, że zawiodła przyjaciółkę. Gdy
blondynka ruszyła w stronę wyjścia, nawet jej nie zatrzymywała,
nie wiedziałaby co jej powiedzieć. Patrzyła tylko jak drzwi w
Grillu zatrzaskują się po wyjściu Caroline.
Dziewczyna
jechała z maksymalną szybkością do domu. Chciała zamknąć się
w swoim pokoju, skryć pod kołdrą i zapomnieć o wszystkim co
działo się w otaczającym ją świecie.
Powiedzenie
wszystkiego Elenie sprawiło, że poczuła się trochę lepiej, ale
tylko przez chwilę, ponieważ wszystko wróciło do niej ze zdwojoną
siłą. Nie wiedziała już jak sobie radzić z tym całym
zamieszaniem w jej życiu, pragnęła tylko od tego uciec, zapomnieć.
Gdy wysiadała
z samochodu, usłyszała auto wjeżdżające za nią na podjazd.
Poznała dobrze znany, charakterystyczny dźwięk i bez zastanowienia
udała się w stronę domu. W momencie gdy otwierała drzwi usłyszała
jak Tyler ją woła, lecz szybko zatrzasnęła za sobą drzwi.
Kochała go, ale w związku z ostatnimi wydarzeniami nie chciała
mieć z nim nic wspólnego, nie chciała na niego patrzeć, czy z nim
rozmawiać. Pragnęła po prostu uciec. Natychmiast udała się do
swojego pokoju, by schować się pod kołdrą, gdzie nikt nie mógł
jej nic zrobić, lecz zatrzymała się w połowie drogi, gdyż
zauważyła granatowe pudełko znajdujące się na łóżku.
Przyglądając się paczce, dziewczyna domyśliła się, że jest od
Klausa. Przypominając sobie jego osobę, nie wiedziała co ma myśleć
o wczorajszym wieczorze. Właśnie miała otworzyć pudełko, lecz w
tym momencie usłyszała irytujący dzwonek do drzwi i wołanie
Tylera. Zdenerwowana cofnęła się i spojrzała na chłopaka
stojącego po drugiej stronie szyby. Widząc jego twarz pierwszy raz
od dłuższego czasu, jej złość zmalała, natomiast pojawiła się
ogromna fala smutku.
- Proszę Cię,
idź sobie stąd. Nie mam najmniejszej ochoty z tobą rozmawiać. -
powiedziała w momencie otwierania drzwi. Tyler już chciał wejść
do środka, lecz dziewczyna go zatrzymała.
- Caroline, po
prostu nie wiem jak Cię przeprosić za to wszystko. Nawet nie masz
pojęcia jak mi jest wstyd z powodu mojego zachowania. - mówił ze
smutkiem w głosie, patrząc bezustannie w jej oczy. - Caroline, ja
naprawdę Cię kocham. - spróbował ponownie zbliżyć się do
dziewczyny, lecz ona znów go od siebie odsunęła.
- Tyler proszę
cię, odejdź. Dałam Ci wczoraj szansę, a ty ją zmarnowałeś,
dałeś mi do zrozumienia co jest dla ciebie najważniejsze i
najwyraźniej nie byłam to ja, więc nie mów, że mnie kochasz, że
Ci wstyd. To naprawdę nie ma sensu. - Dziewczyna chciała już
zamykać drzwi, lecz Tyler ją powstrzymał.
- Caroline
przeszliśmy razem naprawdę ciężkie chwile, damy radę i z tą
sytuacją. Zmienię się, udowodnię Ci jak bardzo Cię kocham,
jesteś dla mnie najważniejsza, tylko proszę daj mi jeszcze jedną
szansę. - chłopak błagał ją, patrząc wprost w jej oczy, w
których pojawiały się łzy.
- Tyler nie,
nie teraz. - mówiła cicho - Dałam Ci szansę wczoraj, jednak jej
nie wykorzystałeś. - otarła szybko łzę, która spływała po jej
policzku.
- I nawet nie
wiesz jak bardzo tego żałuję. Oddałbym wszystko, by cofnąć
czas, by naprawić to co zrobiłem.
- Czasu nie
można cofnąć. – powiedziała, spoglądając mu w oczy –
Wczoraj wybrałeś bez zastanowienia to co było dla ciebie
ważniejsze, to był twój wybór. Tego nie da się już zmienić.
Żegnaj Tyler. - zamknęła drzwi i natychmiast ruszyła w stronę
pokoju. Gdy ponownie dostrzegła pudełko, natychmiast je zrzuciła i
położyła się na łóżku, mocząc łzami całą poduszkę. To
było dla niej za wiele.
***
- Chyba ta
rozmowa nie poszła po twojej myśli, nie sądzisz? - Tyler
natychmiast rozpoznał głos i szybko się odwrócił w stronę z
którego dochodził. W jego stronę zza drzew szedł spokojnym
krokiem Klaus z kpiącym uśmiechem na ustach. - Czyżby jakieś
problemy miłosne? - mówił wciąż z pogardą.
- Co tu
robisz?! - krzyknął zdenerwowany chłopak – Spróbuj zbliżyć
się do Caroline, tylko ją tknij, a cię zabiję – mówił,
zaciskając mocno pięści, próbując zachować spokój.
- Jak widzę,
nie jesteś na bieżąco. Widać, że nie interesujesz się
wystarczająco naszą drogą Caroline. - Klaus był w pełni
spokojny, w przeciwieństwie do Tylera - Nie ma się co dziwić, że
nie chce mieć z tobą nic wspólnego. - kontynuował, kpiąc sobie z
chłopaka. - I daruj sobie już te pogróżki, słyszę je z twoich
ust już od dłuższego czasu i jak na razie nie widzę żadnych
efektów. - Tyler nie wytrzymał i rzucił się rozwścieczony na
pierwotnego, pchając go w stronę drzew. Klaus natychmiast się
podniósł i również zaatakował. Tyler próbował powstrzymać
atak, lecz nie był wystarczająco silny. Klaus popchnął go i
przycisnął do samochodu, zaciskając dłoń na jego gardle. Chłopak
dusił się i próbował wyrwać z uścisku, lecz nie miał na to
szans. - Już nawet nie pamiętam który raz ci to mówię, ale
powtórzę jeszcze raz, bo widzę, że twój mózg działa trochę
wolniej niż innych. Nawet nie myśl o zabiciu mnie, bo ci się to
nie uda. Nie masz ze mną szans, nic nie może mnie zabić. Jeśli
nie przestaniesz zabiję wszystkie te twoje bezużyteczne hybrydy. Do
utraty Caroline chyba już nie muszę się przykładać, sam sobie
zawdzięczasz utratę najlepszej rzeczy w twoim marnym życiu. Lepiej
daj jej już spokój i przestań ranić, będzie jej znacznie lepiej
bez ciebie. - Klaus odrzucił go na ziemię i oddalił się,
zatrzymując jeszcze przy oknie dziewczyny i przyglądając przez
ułamek sekundy jak śpi.
***
Gdy Caroline
się obudziła, pierwszą rzeczą jaką ujrzała, było pudełko
leżące na ziemi, obok łóżka. Po wczorajszej rozmowie z Tylerem
nie chciała mieć nic wspólnego z Klausem, jednak gdy emocje
opadły, dotarło do niej, że to właśnie on, nie Tyler, Elena, czy
Bonnie, ale właśnie on, nieczuły i bezwzględny pomógł jej,
poświęcił uwagę. Uważała go za potwora, niezdolnego do
jakichkolwiek uczuć, który myśli tylko o sobie. Jednak wczoraj
jej zdanie na jego temat trochę się zmieniło. Nadal pamiętała co
zrobił jej i jej bliskim, ile bólu spowodował, lecz teraz poznała
też częściowo jego drugą stronę. Potrafił być troskliwy i
delikatny, jednak chował to w głębi siebie. Nie wiedziała co ma
teraz o nim myśleć, swoim zachowaniem zniszczył obraz, schemat
według którego go postrzegała. Zaciekawił ją, sprawił, że
zaczęła mieć wątpliwości, zapragnęła poznać jego prawdziwą
naturę.
Dziewczyna
powoli wstała i podniosła karton, siadając ponownie na łóżku i
kładąc pudełko przed sobą. Delikatnie podniosła wieko i ujrzała
na wierzchu czerwoną różę oraz przypiętą do niej karteczkę.
Chwyciła w palce kawałek papieru i przeczytała znajdujący się na
nim napis.
„Pamiętaj,
każdy znajduje kogoś kto sprawia, że już nigdy nie jesteś sam.”
- Mam
nadzieję, że masz rację – wyszeptała patrząc na słowa
napisane starannym pismem. Przyłożyła kwiat do twarzy i powąchała,
uwielbiała woń jaką charakteryzowały się róże. Następnie
odchyliła papier w pudełku i ujrzała swoją torebkę, którą
zgubiła. Lekko odetchnęła na jej widok i dostrzegła kolejną
kartkę.
„Lepiej
pilnuj swoich rzeczy następnym razem,
inni mogą nie być tak mili
jak ja.”
- Tak po
prostu najmilszy człowiek na świecie – powiedziała z ironią po
przeczytaniu tych słów. Mimo wszystko była mu wdzięczna za pomoc,
za oddanie torebki. Była mu wdzięczna za troskę, której nie
doświadczyła w ostatnim czasie od innych. Wzięła do ręki telefon
i wybrała jego numer. Mężczyzna odebrał po kilku sygnałach.
- Witaj
kochanie – Caroline usłyszała małe zaskoczenie w jego głosie,
zapewne nie spodziewał się telefonu od niej. - W czym mogę Ci
pomóc? - zapytał, akcentując w charakterystyczny dla niego sposób każde
słowo.
- Chciałam
tylko podziękować, dziękuję Ci za wszystko – powiedziała szczerze
i rozłączyła się.
Przepraszam, że dopiero dzisiaj, ale weekend miałam dość zajęty, WOŚP i w ogóle. Jednak mam nadzieję, że mi wybaczycie bo ten rozdział to ponad trzy strony w wordzie ;p
Ferie się zaczęły (szczęśliwa na maksa! ;D) więc mam nadzieję, że znajdzie się czas na napisanie następnych równie długich rozdziałów ;)
Bardzo dziękuję za genialny szablon, którego autorką jest Arowana i mam nadzieję, że spodoba wam się kolejna część mojej "twórczości" ;p