5.04.2013

10. „ They come, to build a wall between us ”



- Caroline co ty robisz? - zapytała zdziwionym i zmartwionym głosem matka dziewczyny stając w drzwiach jej pokoju.
- Nie widać? Pakuję się – odparła obojętnym tonem i włożyła kolejne rzeczy do walizki – Muszę się stąd wyrwać, uciec od tego wszystkiego. Moja obecność w Mystic Falls nie ma teraz najmniejszego sensu.
- Ale jak to? Tak nagle wyjeżdżasz? Nie sądzisz, że to dość pochopna decyzja? Co ze szkołą, przyjaciółmi? - Liz była zszokowana decyzją córki.
- Jakbyś nie zauważyła jestem nieśmiertelna, więc szkołę będę mogła skończyć jeszcze wiele razy, a przyjaciele o których mówisz, niestety okazali się niezbyt wiarygodni. Więc nie mam po co zostawać, nic mnie tu nie trzyma.
- Caroline a ja? Jestem twoją matką, to nie ma dla ciebie znaczenia? -dziewczyna nie reagowała na słowa matki - Caroline spójrz na mnie!- w głosie kobiety można było usłyszeć narastającą rozpacz.
Wampirzyca przestała składać ubrania i spojrzała po raz pierwszy na swoją matkę z wyraźnym bólem w oczach.
- Nie musisz udawać, że ci zależy. - mówiła powoli, zastanawiając się nad każdym słowem - Wiem, że nie umiesz się pogodzić z tym kim jestem. Wierz mi, że będzie ci łatwiej beze mnie, mój wyjazd będzie najlepszą rzeczą jaka spotka cię w życiu. - dziewczyna szybko zamknęła walizkę i postawiła na ziemi.
- Jak możesz tak mówić? Jesteś moją córką i zależy mi na tobie.
- Proszę cię nie kłam. - Caroline starała się powstrzymać łzy - Wiem, że nienawidzisz mnie za to, że jestem wampirem, że nie umiesz tego zaakceptować. Starasz się udawać, jednak ja widzę jak jest naprawdę. Chcę ci tylko ułatwić życie. Żegnaj mamo – po tych słowach wzięła do ręki swój bagaż i ruszyła w stronę drzwi wyjściowych. Zatrzymała się jeszcze na chwilę przy samochodzie, spojrzała na drzwi, w których pragnęła zobaczyć swoją matkę, niestety kobiety tam nie było. Otarła szybko ostatnie łzy, wsiadła do auta i ruszyła w stronę lotniska.

***

- Tak jak sądziłam, Tyler zgodził się dołączyć do nas wraz z tą swoją całą bandą, więc na razie wszystko idzie po naszej myśli – Rebekah uśmiechnęła się w stronę braci siedzących na miękkich kanapach przy kominku.
- Jesteś pewna, że ten dzieciak nic nie zepsuje? Uważasz, że możesz mu zaufać?
- Kol, a ktoś mówił, że ja zamierzam zdradzać mu nasz plan? Ja tylko zamierzam sprawić, że to on w pełni nam zaufa i czerpać z tego korzyści. - dziewczyna usiadła obok braci z zadowoloną miną. - A poza tym nie ma na świecie wielu osób darzących Klausa taką nienawiścią jak on.
- W takich momentach jestem dumny, że jesteś moją siostrą – powiedział z szerokim uśmiechem i uznaniem w oczach młodszy z mężczyzn.
- Nie lekceważ go, mimo wszystko darzy pewnymi uczuciami Caroline, a to może być istotną przeszkodą. - odezwał się spokojnie Elijah. Jak zwykle zrównoważony, trzeźwo myślący. Nic nie mogło umknąć jego uwadze.
- Spokojnie Elijah, wszystko będzie dobrze. Przecież on nawet się nie dowie o naszych planach dotyczących blondyny. A teraz wybaczcie mi, ale musiałabym się spotkać z Tylerem i powinnam pojawić się w domu, nasz kochany brat może poczuć się trochę samotny – wstała z sofy z gracją i ruszyła w stronę drzwi, zostawiając rodzeństwo w mieszkaniu.

***

- Chyba umawialiśmy się na określoną godzinę, już na samym początku sobie szkodzisz – powiedziała lekceważąco pierwotna, podchodząc bliżej mężczyzny stojącego kilka metrów od niej. Był środek nocy, a oni znajdowali się w ciemnym, starym lesie, niedaleko jaskiń otaczających Mystic Falls.
- Wybieranie takiego miejsca na spotkanie, nie pomaga w przybyciu na czas. Jakbyś nie zauważyła, jesteśmy pośrodku... – rozejrzał się wymownie i dokończył – niczego.
- A czego się spodziewałeś? Miłego spotkania w restauracji przy kawie? - dziewczyna patrzyła na niego z politowaniem – Jeśli przeszkadzają ci takie warunki, to już możemy się pożegnać, nie potrzebują grupy sierot do pomocy. Więc jak, zamierzasz dalej narzekać, czy się zamknąć? - spojrzała na niego poważnie, a Tyler tylko podniósł ręce w geście obronnym i nic nie powiedział. - Tak myślałam, więc może zabierzmy się do pracy. Twoim zadaniem będzie powiadamianie mnie o nowych hybrydach, masz wiedzieć o nich wszystko, z najmniejszymi szczegółami. Mam nadzieję, że nie będzie to dla ciebie za trudne?
- A jaki jest ogólny plan? Jak chcesz zabić Klausa?
- Tego dowiesz się w swoim czasie. Najpierw muszę się upewnić, że mnie nie wystawisz. Możliwości pokonania mojego brata są dość ograniczone, więc nie mam zamiaru tracić kolejnej okazji przez czyjąś głupotę, mam nadzieję, że się rozumiemy?
- Tak, zaangażuję wszystkich by mieć pełen wgląd w sprawy hybryd.
- No mam nadzieję, że się postarasz. - odpowiedziała dziewczyna i szybko zniknęła w głębi lasu.

***

Chłopak stał zniecierpliwiony, pukając nieustannie do drzwi. Musiał natychmiast porozmawiać z Caroline, chciał ją przeprosić, wytłumaczyć. Nie odbierała od niego telefonów już od dłuższego czasu, dlatego jedynym wyjściem było przyjechanie do jej domu i porozmawianie twarzą w twarz. Nie umiał się pogodzić z tym, że znów ją zranił, nie umiał sobie tego wybaczyć, ale przecież to był tylko wypadek, nie zrobił tego specjalnie. Wierzył, że dziewczyna, którą kocha to zrozumie, zrozumie, że to wszystko robi dla niej, by uwolnili się od potwora, którym jest Klaus. Tyler czekał na podjeździe już dobre kilkadziesiąt minut, gdy podjechał do niego samochód, w którym znajdowała się Liz Forbes.
- Dzień dobry, wie pani może, gdzie jest Caroline, muszę z nią pilnie porozmawiać. - zaczął natychmiast po tym jak kobieta wysiadła z pojazdu. - To naprawdę ważne.
- Caroline wyjechała – powiedziała beznamiętnie kobieta i zaczęła otwierać drzwi.
- Jak to wyjechała? Gdzie? Dokąd? - Tyler miał mętlik w głowie, nie wiedział co o tym myśleć. Co skłoniło dziewczynę do tak nagłej decyzji? Jak mogła tak wyjechać? Teraz kiedy wszystko miało zacząć się układać, Klaus miał zginąć i wszystko byłoby jak dawniej. Jednak najbardziej bolało go to, że nic mu nie powiedziała, przecież była dla niego najważniejszą osobą na świecie, dlaczego mu to zrobiła? Po prostu uciekła?
- Nie wiem, nic mi nie chciała powiedzieć. - spojrzała ze smutkiem na chłopaka, na którego twarzy malowało się zdziwienie i rozpacz – Wiem tylko, że chciała uciec, odciąć się od dotychczasowego życia, mówiła, że nic jej tu nie trzyma.
- Ale jak to nic? Przecież tu ma rodzinę, przyjaciół, nie mogła wszystkiego tak zostawić? Musiało się coś stać, ktoś ją zmusił. - chłopak nie mógł zrozumieć decyzji Caroline. Zaczął chodzić w kółko, łapiąc się za głowę i zastanawiając nad całą sytuacją. - Klaus – wystarczyło to jedno słowo, by domyślił się, co było przyczyną decyzji wampirzycy.

***

- Gdzie ona jest? Co jej zrobiłeś?! - chłopak szybko napadł na pierwotnego idącego jedną z ulic Mystic Falls. Zdziwiony mężczyzna szybko odepchnął Tylera i spojrzał na niego ze zdziwieniem.
- O co znów ci chodzi? - spytał poirytowany, obserwując każdy ruch przeciwnika.
- Nie udawaj, że nie wiesz! Gdzie jest Caroline?!
- Jak to gdzie? Pewnie w domu, ukrywa się przed tobą – powiedział rozbawiony zachowaniem Tylera.
- Nie mam ochoty na twoje żałosne żarty! Szeryf Forbes powiedziała, że Caroline wyjechała, nie mówiąc gdzie i dlaczego. Musiałeś mieć z tym coś do czynienia. Więc mów gdzie ona jest, a jak spadnie jej choćby włos z głowy to zabiję cię w tym samym momencie!
- Nie mam pojęcia gdzie ona jest. I przestań mi grozić, już tyle razy słyszałem z twoich ust, że mnie zabijesz, że naprawdę to zaczyna się robić nudne. Nie możesz mi nic zrobić i na tym zakończmy naszą rozmowę - Klaus wyminął chłopaka i już chciał odejść, gdy Tyler ponownie się odezwał.
- Już nie długo zobaczymy, czy będziesz taki mądry. Uświadom sobie, że nie tylko ja chcę twojej śmierci, razem dopadniemy cię i zniszczymy raz na zawsze.
- Już czekam z niecierpliwością – odpowiedział z kpiną mężczyzna i zostawił Tylera samego na środku ulicy.
Miał teraz dwa dość istotne problemy. Nie mógł bagatelizować gróźb chłopaka. Jeśli pomaga mu ktoś mający dużą moc, powinien zacząć uważać, dowiedzieć się kim jest ta osoba. Musiał się zabezpieczyć. Kolejnym jest oczywiście wyjazd Caroline. Szybko wyciągnął telefon i wybrał jej numer.
- Caroline gdzie jesteś? - zapytał po usłyszeniu jej głosu w słuchawce.
- Zaraz będę na lotnisku – odpowiedziała natychmiast.
- Wiesz już gdzie chcesz jechać? - zapytał z lekkim zaciekawieniem – Osobiście polecałbym Włochy lub Francję. Na pewno nie pożałujesz.
- Zastanawiam się jeszcze, ale chyba wybiorę Włochy. Zadzwonię jak wyląduję. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia Caroline, miłej podróży – uśmiechnął się do telefonu i rozłączył.

Bardzo, bardzo was przepraszam za taką długą przerwę, szczerze mówiąc to sądziłam, że pożegnam się z tym blogiem. Obawiam się, że pisanie bloga nie jest dla mnie, jestem dość niecierpliwa, a pisanie opowiadania zajmuje jednak trochę czasu, co powoduje, że nie udaje mi się wytrwać od końca. Mam wszystko w głowie, chciała bym zrobić to już, teraz, lecz niestety tak się nie da. Dzisiaj daję wam ten rozdział, wydaje mi się taki trochę nijaki, ale musiałam jakoś przedstawić to co dzieje się poza relacją Klausa i Caroline. Obiecuję, że w następnych rozdziałach będzie więcej ich momentów, o ile dam radę coś napisać oczywiście. Mam nadzieję, że was nie zawiodę i uda mi się dokończyć to opowiadanie. Może jeszcze dzisiaj coś napiszę i postaram się wstawić jak najszybciej. No i dzięki za wszystkie komentarze, naprawdę mnie zmotywowałyście ;)I przepraszam, że nie wchodziłam na wasze blogi, ale ogólnie mam taki zapierdziel w szkole i poza nią, że na nic nie mam czasu, nawet nie wiem jak udało mi się go trochę znaleźć, żeby napisać ten rozdział. No ale jest, mam nadzieję, że chociaż trochę przypadnie wam do gustu i buziaki ;*



15 komentarzy:

  1. Jest genialny! To w jako sposób opisujesz i tworzysz..nie da się tego opisać :) Tak dojrzale i trafnie, ideolo ! :D Hmm, Caroline rozmawiała z Klausem tak spokojnie.. Jakby on wiedział, że ona coś planuje, jakby wiedział po co wyjechała.. Kurde..brak mi słów żeby opisać to wszystko :D Tyler u ciebie mi się podoba, choć w TVD go nie cierpię.. Zapraszam do mnie na Klaro, zależy mi na twojej opinii.. :* :)
    hate-is-the-beginning-tvd.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. super ! <3 Czekam na nn !! :*:*

    Zapraszam do mnie :P
    http://claus-i-caroline.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. No nareszcie! Serio bałam się że nie dokończysz tej historii, ale uuff naszczacie jesteś już z kolejnym świetnym rozdziałem i obiecujesz kolejne rozdziały. Aż chce się żyć! Czekam na kolejne!:***<3

    OdpowiedzUsuń
  4. Wreszcie, nie mogłam się doczekać ! No ej, prosze nie kończ opowiadania, jest jednym z moich ulubionych !!: ** *.*
    Najbardziej podobała się rozmowa Klausa i Tylera :D Klaus jest zajebisty ; )

    Pisz dalej !<33

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję, że zajrzysz do mnie wkońcu :) prowadzę bloga o KLaro i wydaje mi się, że może by ci się spodobał. Zapraszam :)
    hate-is-the-beginning-tvd.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozumiem Cię, ja też nie wytrzymuję z blogami, które piszę. Zresztą już się poddałam i opuściłam wszystkie, dlatego mam do Ciebie szacunek ;) A rozdział jest świetny, mam nadzieję jednak, że niedługo akcja się rozkręci ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. spoko :D czadowy rozdział :D warto było czekać :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Och nie martw się, ja tak samo mam jak ty. Masa pomysłów, wymarzone dialogi w głowie, włączam komputer, zabieram się do pisania i pustka. W głowie brak wymarzonych opisów i dialogów. Ech. Wracając do rozdział rewelacja :) Nie podoba mi się postawa Caroline. Zostawiła przyjaciół, matkę a poleciała do Włoch czy Bóg wie gdzie by potem spotkać się z Klausem. No kurde. Czekam na dalszy rozbieg wydarzeń :) Pozdrawiam i weny życzę :)

    http://zycie-oczami-wampira.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Caroline zostawia MF? No nie spodziewałam się, jestem zaskoczona, i sama nie wiem czy pozytywnie czy negatywnie. Ale ufam ci na tyle, że wiem że zrobisz z tego coś boskiego :)
    Ogólnie rozdział bardzo fajny!
    Do następnego:)
    Pozdrawiam,
    http://klaroline-tvd.blogspot.com/
    http://the-story-of--my-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Hejka !
    Rozdział naprawdę genialny! Bardzo mi się spodobało, że nie skupiłaś się tylko i wyłącznie na Klaroline, wyjaśniłaś sytuację i to co dzieje się wokoło nich :) Jesteś wspaniałą twórczynią, umiesz przyciągnąć czytelnika !
    To jak opisujesz odczucia bohaterów coś wspaniałego!
    Tak samo jak Angel Madame mnie również zdziwiła spokojna rozmowa Caroline i Klausa... Czyżby coś się za tym kryło? Hmm.. Bardzo mnie to wszystko intryguje... Mogła bym opisywać każdy twój rozdział godzinami! :D
    Mam nadzieję, że nie porzucisz nas i bloga ;)
    Czekam z niecierpliwością na NN!
    Pozdrawiam i do napisania ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam na wyczekiwaną jedynkę na najnowszym moim blogu :) Wpadnij koniecznie!

    http://forget-about-the-past-angel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. hej, od dawna interesuje mnie tematyka Klaus &Caroline. przeczytałam już kilka blogów na ten temat ale muszę przyznać, że żaden z nich nie dorasta Twojemu opowiadaniu do pięt. Świetnie stopniujesz napięcie, akcja toczy się po kolei, po mału, swoim rytmem i tego właśnie mogą Ci pozazdrościć inne pisarki. Bardzo podoba mi się również, że rozwijasz akcję w sposub dobrze przemyślany. Jak już wspomniałam jest to najlepsze opowiadanie jakie do tej pory czytałam na ten temat :-) . Bardzo cieszę się, że zastosowałaś narrację w 3 os. brakowało mi opowiadania innego od tych wszystkich pamiętników Caroline. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział:-) pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ogłaszam, że zostałaś nominowana do The Versatile Blogger. Pozdrawiam i zapraszam do siebie na: http://klaroline-od-nienawisci-do-milosci.blogspot.com/2013/04/rozdzia-xxviii.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń
  14. z radością ogłaszam, że nominuję twojego bloga do The Versatile Blogger :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Groźby Tylera względem Klausa to dość nierozsądne posunięcie. Dla zachowania pozorów nie powinie nic mówić, nawet jeśli wydawałoby się to Klausowi zabawne. Przez to wiele mogą stracić.

    Drogi Blogerze!Serdecznie zapraszam Cię do przeczytana pierwszych fragmentów powieści, która przeniesie Cię do innego świata. NIE JEST TO KOLEJNE OPOWIADANIE INTERNETOWE! Są to fragmenty powieści autorstwa anonimowej autorki, która dąży do spełnienia marzeń. Zachęcam i dziękuje za razem za poświęcenie choć chwili na odkrycie tego, co mam Ci do pokazania. Z góry dziękuje też a opublikowanie tego komentarza i zagoszczenie u mnie na www.misterna-rozgrywka.blogspot.com. Serdeczne pozdrowienia !

    Nielegalna Autorka

    OdpowiedzUsuń