- Caroline co
ty robisz? - zapytała zdziwionym i zmartwionym głosem matka
dziewczyny stając w drzwiach jej pokoju.
- Nie widać?
Pakuję się – odparła obojętnym tonem i włożyła kolejne
rzeczy do walizki – Muszę się stąd wyrwać, uciec od tego
wszystkiego. Moja obecność w Mystic Falls nie ma teraz
najmniejszego sensu.
- Ale jak to?
Tak nagle wyjeżdżasz? Nie sądzisz, że to dość pochopna decyzja?
Co ze szkołą, przyjaciółmi? - Liz była zszokowana decyzją
córki.
- Jakbyś nie
zauważyła jestem nieśmiertelna, więc szkołę będę mogła
skończyć jeszcze wiele razy, a przyjaciele o których mówisz,
niestety okazali się niezbyt wiarygodni. Więc nie mam po co
zostawać, nic mnie tu nie trzyma.
- Caroline a
ja? Jestem twoją matką, to nie ma dla ciebie znaczenia? -dziewczyna
nie reagowała na słowa matki - Caroline spójrz na mnie!- w głosie
kobiety można było usłyszeć narastającą rozpacz.
Wampirzyca
przestała składać ubrania i spojrzała po raz pierwszy na swoją
matkę z wyraźnym bólem w oczach.
- Nie musisz
udawać, że ci zależy. - mówiła powoli, zastanawiając się nad
każdym słowem - Wiem, że nie umiesz się pogodzić z tym kim
jestem. Wierz mi, że będzie ci łatwiej beze mnie, mój wyjazd
będzie najlepszą rzeczą jaka spotka cię w życiu. - dziewczyna
szybko zamknęła walizkę i postawiła na ziemi.
- Jak możesz
tak mówić? Jesteś moją córką i zależy mi na tobie.
- Proszę cię
nie kłam. - Caroline starała się powstrzymać łzy - Wiem, że
nienawidzisz mnie za to, że jestem wampirem, że nie umiesz tego
zaakceptować. Starasz się udawać, jednak ja widzę jak jest
naprawdę. Chcę ci tylko ułatwić życie. Żegnaj mamo – po tych
słowach wzięła do ręki swój bagaż i ruszyła w stronę drzwi
wyjściowych. Zatrzymała się jeszcze na chwilę przy samochodzie,
spojrzała na drzwi, w których pragnęła zobaczyć swoją matkę,
niestety kobiety tam nie było. Otarła szybko ostatnie łzy, wsiadła
do auta i ruszyła w stronę lotniska.
***
- Tak jak
sądziłam, Tyler zgodził się dołączyć do nas wraz z tą swoją
całą bandą, więc na razie wszystko idzie po naszej myśli –
Rebekah uśmiechnęła się w stronę braci siedzących na miękkich
kanapach przy kominku.
- Jesteś
pewna, że ten dzieciak nic nie zepsuje? Uważasz, że możesz mu
zaufać?
- Kol, a ktoś
mówił, że ja zamierzam zdradzać mu nasz plan? Ja tylko zamierzam
sprawić, że to on w pełni nam zaufa i czerpać z tego korzyści.
- dziewczyna usiadła obok braci z zadowoloną miną. - A poza tym
nie ma na świecie wielu osób darzących Klausa taką nienawiścią
jak on.
- W takich
momentach jestem dumny, że jesteś moją siostrą – powiedział z
szerokim uśmiechem i uznaniem w oczach młodszy z mężczyzn.
- Nie lekceważ
go, mimo wszystko darzy pewnymi uczuciami Caroline, a to może być
istotną przeszkodą. - odezwał się spokojnie Elijah. Jak zwykle
zrównoważony, trzeźwo myślący. Nic nie mogło umknąć jego
uwadze.
- Spokojnie
Elijah, wszystko będzie dobrze. Przecież on nawet się nie dowie o
naszych planach dotyczących blondyny. A teraz wybaczcie mi, ale
musiałabym się spotkać z Tylerem i powinnam pojawić się w domu,
nasz kochany brat może poczuć się trochę samotny – wstała z
sofy z gracją i ruszyła w stronę drzwi, zostawiając rodzeństwo w
mieszkaniu.
***
- Chyba
umawialiśmy się na określoną godzinę, już na samym początku
sobie szkodzisz – powiedziała lekceważąco pierwotna, podchodząc
bliżej mężczyzny stojącego kilka metrów od niej. Był środek
nocy, a oni znajdowali się w ciemnym, starym lesie, niedaleko jaskiń
otaczających Mystic Falls.
- Wybieranie
takiego miejsca na spotkanie, nie pomaga w przybyciu na czas. Jakbyś
nie zauważyła, jesteśmy pośrodku... – rozejrzał się wymownie
i dokończył – niczego.
- A czego się
spodziewałeś? Miłego spotkania w restauracji przy kawie? -
dziewczyna patrzyła na niego z politowaniem – Jeśli przeszkadzają
ci takie warunki, to już możemy się pożegnać, nie potrzebują
grupy sierot do pomocy. Więc jak, zamierzasz dalej narzekać, czy
się zamknąć? - spojrzała na niego poważnie, a Tyler tylko
podniósł ręce w geście obronnym i nic nie powiedział. - Tak
myślałam, więc może zabierzmy się do pracy. Twoim zadaniem
będzie powiadamianie mnie o nowych hybrydach, masz wiedzieć o nich
wszystko, z najmniejszymi szczegółami. Mam nadzieję, że nie
będzie to dla ciebie za trudne?
- A jaki jest
ogólny plan? Jak chcesz zabić Klausa?
- Tego dowiesz
się w swoim czasie. Najpierw muszę się upewnić, że mnie nie
wystawisz. Możliwości pokonania mojego brata są dość
ograniczone, więc nie mam zamiaru tracić kolejnej okazji przez
czyjąś głupotę, mam nadzieję, że się rozumiemy?
- Tak,
zaangażuję wszystkich by mieć pełen wgląd w sprawy hybryd.
- No mam
nadzieję, że się postarasz. - odpowiedziała dziewczyna i szybko
zniknęła w głębi lasu.
***
Chłopak stał
zniecierpliwiony, pukając nieustannie do drzwi. Musiał natychmiast
porozmawiać z Caroline, chciał ją przeprosić, wytłumaczyć. Nie
odbierała od niego telefonów już od dłuższego czasu, dlatego
jedynym wyjściem było przyjechanie do jej domu i porozmawianie
twarzą w twarz. Nie umiał się pogodzić z tym, że znów ją
zranił, nie umiał sobie tego wybaczyć, ale przecież to był tylko
wypadek, nie zrobił tego specjalnie. Wierzył, że dziewczyna, którą
kocha to zrozumie, zrozumie, że to wszystko robi dla niej, by
uwolnili się od potwora, którym jest Klaus. Tyler czekał na
podjeździe już dobre kilkadziesiąt minut, gdy podjechał do niego
samochód, w którym znajdowała się Liz Forbes.
- Dzień
dobry, wie pani może, gdzie jest Caroline, muszę z nią pilnie
porozmawiać. - zaczął natychmiast po tym jak kobieta wysiadła z
pojazdu. - To naprawdę ważne.
- Caroline
wyjechała – powiedziała beznamiętnie kobieta i zaczęła
otwierać drzwi.
- Jak to
wyjechała? Gdzie? Dokąd? - Tyler miał mętlik w głowie, nie
wiedział co o tym myśleć. Co skłoniło dziewczynę do tak nagłej
decyzji? Jak mogła tak wyjechać? Teraz kiedy wszystko miało zacząć
się układać, Klaus miał zginąć i wszystko byłoby jak dawniej.
Jednak najbardziej bolało go to, że nic mu nie powiedziała,
przecież była dla niego najważniejszą osobą na świecie,
dlaczego mu to zrobiła? Po prostu uciekła?
- Nie wiem,
nic mi nie chciała powiedzieć. - spojrzała ze smutkiem na
chłopaka, na którego twarzy malowało się zdziwienie i rozpacz –
Wiem tylko, że chciała uciec, odciąć się od dotychczasowego
życia, mówiła, że nic jej tu nie trzyma.
- Ale jak to
nic? Przecież tu ma rodzinę, przyjaciół, nie mogła wszystkiego
tak zostawić? Musiało się coś stać, ktoś ją zmusił. - chłopak
nie mógł zrozumieć decyzji Caroline. Zaczął chodzić w kółko,
łapiąc się za głowę i zastanawiając nad całą sytuacją. -
Klaus – wystarczyło to jedno słowo, by domyślił się, co było
przyczyną decyzji wampirzycy.
***
- Gdzie ona
jest? Co jej zrobiłeś?! - chłopak szybko napadł na pierwotnego
idącego jedną z ulic Mystic Falls. Zdziwiony mężczyzna szybko
odepchnął Tylera i spojrzał na niego ze zdziwieniem.
- O co znów
ci chodzi? - spytał poirytowany, obserwując każdy ruch
przeciwnika.
- Nie udawaj,
że nie wiesz! Gdzie jest Caroline?!
- Jak to
gdzie? Pewnie w domu, ukrywa się przed tobą – powiedział
rozbawiony zachowaniem Tylera.
- Nie mam
ochoty na twoje żałosne żarty! Szeryf Forbes powiedziała, że
Caroline wyjechała, nie mówiąc gdzie i dlaczego. Musiałeś mieć
z tym coś do czynienia. Więc mów gdzie ona jest, a jak spadnie jej
choćby włos z głowy to zabiję cię w tym samym momencie!
- Nie mam
pojęcia gdzie ona jest. I przestań mi grozić, już tyle razy
słyszałem z twoich ust, że mnie zabijesz, że naprawdę to zaczyna
się robić nudne. Nie możesz mi nic zrobić i na tym zakończmy
naszą rozmowę - Klaus wyminął chłopaka i już chciał odejść,
gdy Tyler ponownie się odezwał.
- Już nie
długo zobaczymy, czy będziesz taki mądry. Uświadom sobie, że nie
tylko ja chcę twojej śmierci, razem dopadniemy cię i zniszczymy
raz na zawsze.
- Już czekam
z niecierpliwością – odpowiedział z kpiną mężczyzna i
zostawił Tylera samego na środku ulicy.
Miał teraz
dwa dość istotne problemy. Nie mógł bagatelizować gróźb
chłopaka. Jeśli pomaga mu ktoś mający dużą moc, powinien zacząć
uważać, dowiedzieć się kim jest ta osoba. Musiał się
zabezpieczyć. Kolejnym jest oczywiście wyjazd Caroline. Szybko
wyciągnął telefon i wybrał jej numer.
- Caroline
gdzie jesteś? - zapytał po usłyszeniu jej głosu w słuchawce.
- Zaraz będę
na lotnisku – odpowiedziała natychmiast.
- Wiesz już
gdzie chcesz jechać? - zapytał z lekkim zaciekawieniem –
Osobiście polecałbym Włochy lub Francję. Na pewno nie pożałujesz.
- Zastanawiam
się jeszcze, ale chyba wybiorę Włochy. Zadzwonię jak wyląduję.
Do zobaczenia.
- Do
zobaczenia Caroline, miłej podróży – uśmiechnął się do
telefonu i rozłączył.
Jest genialny! To w jako sposób opisujesz i tworzysz..nie da się tego opisać :) Tak dojrzale i trafnie, ideolo ! :D Hmm, Caroline rozmawiała z Klausem tak spokojnie.. Jakby on wiedział, że ona coś planuje, jakby wiedział po co wyjechała.. Kurde..brak mi słów żeby opisać to wszystko :D Tyler u ciebie mi się podoba, choć w TVD go nie cierpię.. Zapraszam do mnie na Klaro, zależy mi na twojej opinii.. :* :)
OdpowiedzUsuńhate-is-the-beginning-tvd.blogspot.com
super ! <3 Czekam na nn !! :*:*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :P
http://claus-i-caroline.blogspot.com/
No nareszcie! Serio bałam się że nie dokończysz tej historii, ale uuff naszczacie jesteś już z kolejnym świetnym rozdziałem i obiecujesz kolejne rozdziały. Aż chce się żyć! Czekam na kolejne!:***<3
OdpowiedzUsuńWreszcie, nie mogłam się doczekać ! No ej, prosze nie kończ opowiadania, jest jednym z moich ulubionych !!: ** *.*
OdpowiedzUsuńNajbardziej podobała się rozmowa Klausa i Tylera :D Klaus jest zajebisty ; )
Pisz dalej !<33
Mam nadzieję, że zajrzysz do mnie wkońcu :) prowadzę bloga o KLaro i wydaje mi się, że może by ci się spodobał. Zapraszam :)
OdpowiedzUsuńhate-is-the-beginning-tvd.blogspot.com
Rozumiem Cię, ja też nie wytrzymuję z blogami, które piszę. Zresztą już się poddałam i opuściłam wszystkie, dlatego mam do Ciebie szacunek ;) A rozdział jest świetny, mam nadzieję jednak, że niedługo akcja się rozkręci ;)
OdpowiedzUsuńspoko :D czadowy rozdział :D warto było czekać :D
OdpowiedzUsuńOch nie martw się, ja tak samo mam jak ty. Masa pomysłów, wymarzone dialogi w głowie, włączam komputer, zabieram się do pisania i pustka. W głowie brak wymarzonych opisów i dialogów. Ech. Wracając do rozdział rewelacja :) Nie podoba mi się postawa Caroline. Zostawiła przyjaciół, matkę a poleciała do Włoch czy Bóg wie gdzie by potem spotkać się z Klausem. No kurde. Czekam na dalszy rozbieg wydarzeń :) Pozdrawiam i weny życzę :)
OdpowiedzUsuńhttp://zycie-oczami-wampira.blogspot.com/
Caroline zostawia MF? No nie spodziewałam się, jestem zaskoczona, i sama nie wiem czy pozytywnie czy negatywnie. Ale ufam ci na tyle, że wiem że zrobisz z tego coś boskiego :)
OdpowiedzUsuńOgólnie rozdział bardzo fajny!
Do następnego:)
Pozdrawiam,
http://klaroline-tvd.blogspot.com/
http://the-story-of--my-life.blogspot.com/
Hejka !
OdpowiedzUsuńRozdział naprawdę genialny! Bardzo mi się spodobało, że nie skupiłaś się tylko i wyłącznie na Klaroline, wyjaśniłaś sytuację i to co dzieje się wokoło nich :) Jesteś wspaniałą twórczynią, umiesz przyciągnąć czytelnika !
To jak opisujesz odczucia bohaterów coś wspaniałego!
Tak samo jak Angel Madame mnie również zdziwiła spokojna rozmowa Caroline i Klausa... Czyżby coś się za tym kryło? Hmm.. Bardzo mnie to wszystko intryguje... Mogła bym opisywać każdy twój rozdział godzinami! :D
Mam nadzieję, że nie porzucisz nas i bloga ;)
Czekam z niecierpliwością na NN!
Pozdrawiam i do napisania ;*
Zapraszam na wyczekiwaną jedynkę na najnowszym moim blogu :) Wpadnij koniecznie!
OdpowiedzUsuńhttp://forget-about-the-past-angel.blogspot.com/
hej, od dawna interesuje mnie tematyka Klaus &Caroline. przeczytałam już kilka blogów na ten temat ale muszę przyznać, że żaden z nich nie dorasta Twojemu opowiadaniu do pięt. Świetnie stopniujesz napięcie, akcja toczy się po kolei, po mału, swoim rytmem i tego właśnie mogą Ci pozazdrościć inne pisarki. Bardzo podoba mi się również, że rozwijasz akcję w sposub dobrze przemyślany. Jak już wspomniałam jest to najlepsze opowiadanie jakie do tej pory czytałam na ten temat :-) . Bardzo cieszę się, że zastosowałaś narrację w 3 os. brakowało mi opowiadania innego od tych wszystkich pamiętników Caroline. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział:-) pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńOgłaszam, że zostałaś nominowana do The Versatile Blogger. Pozdrawiam i zapraszam do siebie na: http://klaroline-od-nienawisci-do-milosci.blogspot.com/2013/04/rozdzia-xxviii.html#comment-form
OdpowiedzUsuńz radością ogłaszam, że nominuję twojego bloga do The Versatile Blogger :)
OdpowiedzUsuńGroźby Tylera względem Klausa to dość nierozsądne posunięcie. Dla zachowania pozorów nie powinie nic mówić, nawet jeśli wydawałoby się to Klausowi zabawne. Przez to wiele mogą stracić.
OdpowiedzUsuńDrogi Blogerze!Serdecznie zapraszam Cię do przeczytana pierwszych fragmentów powieści, która przeniesie Cię do innego świata. NIE JEST TO KOLEJNE OPOWIADANIE INTERNETOWE! Są to fragmenty powieści autorstwa anonimowej autorki, która dąży do spełnienia marzeń. Zachęcam i dziękuje za razem za poświęcenie choć chwili na odkrycie tego, co mam Ci do pokazania. Z góry dziękuje też a opublikowanie tego komentarza i zagoszczenie u mnie na www.misterna-rozgrywka.blogspot.com. Serdeczne pozdrowienia !
Nielegalna Autorka